Mam 4,5 letniego kota rasy Maine Coon. Ponad dwa lata temu dostał biegunki i na skutek leków miał problemy z wypróżnianiem.Doustne  podawanie parafiny nic nie pomagało,więc postanowiono zrobić dogłębną lewatywę. Na skutek tego zrobiono perforację jelita i kot dostał zapalenia otrzewnej. Zmieniłam klinikę weterynaryjną i tam dokonano operacji podczas,której usunięto kawałek ślepego jelita wraz z guzem( badanie histopatologiczne potwierdziło brak komórek rakowych). Po około dwóch latach dostał biegunki i ponownie historia się powtórzyła. Po leczeniu problemy z oddaniem stolca. Podawano Lactuloseum po którym nie było efektu. Parafina płytko do odbytniczo i nic. Postanowiono kota otworzyć i za pomocą masowania jelita pozbyć się kału. Pozbyto sie części i ponownie parafina oraz syrop. Zostawiłam kota na około 4 dni w szpitalu, dali mu kroplówki,pozbyli się pozostałych mas kałowych, ale kotu pogorszyły się  znacznie wyniki anemia i stan zapalny. Oddano mi kota słaniającego się na nogach,ktory nie był w stanie wejść do kuwety,żeby zrobić siku. Kupy nie robi od dwóch dni, ale może z racji tego że prawie nic nie jadł. Teraz w domu coś niewiele je,ale jego stan jest kiepski. Weterynarz nie jest mi w stanie powiedzieć co jest powodem nagłego pogorszenia sie stanu zdrowia kota.