Witam. Miesiąc temu straciliśmy naszego najukochańszego psa. Miał tylko rok i trzy miesiące. Był sznaucerem miniaturowym z dobrej hodowli. W pierwszym roku życia był szczepiony trzy razy: Versican Plus, Biocan Puppy, Vanguard Plus. Nie pojawiły się u niego żadne reakcje poszczepienne. Piesek bardzo dobrze się chował, miał apetyt ( sucha, mokra karma ), był ruchliwy i radosny. W kwietniu został zaszczepiony Nobivac DHPPi ( zaznaczam, że u pieska nie zaobserwowałam wcześniej żadnej infekcji, tuż przed szczepieniem jeszcze normalnie się załatwił ). W kilka minut po szczepieniu piesek zaczął mocno wymiotować, a później gwałtownie zasłabł. Weterynarz podał mu jakieś dwa zastrzyki. Po chwili piesek trochę się ocknął, ale był bardzo słaby. Już w drodze do domu zaczął mocno krwawić z odbytu, weterynarz zachował się skandalicznie odmówił mi pomocy, twierdząc, że nie jest w stanie już nic zrobić, nie ma tomografu itp.Stwierdził, że pies zjadł coś bardzo toksycznego ( typu trutka na gryzonie ) lub zjadł kość. Piesek nie zjadł kości, a w trakcie spacerów był bardzo pilnowany.Po około 10 minutach nastąpił drugi masywny krwotok po którym nasz piesek zmarł. Mam pytanie czy to krwawienie mogło być reakcją na szczepionkę, czy na wskutek silnych wymiotów coś mu pękło, a może rozwijała się u niego jednak jakaś ukryta choroba. Wiem, że teraz trudno odpowiedzieć na te pytania, ale bardzo nas one nurtują. Czy naprawdę nie było już ratunku dla naszego psa, nie miałam nawet szansy znaleźć innego weterynarza.

Pozdrawiam