Witam,
w czerwcu nasza suczka miała usunięty guz tarczycy, który okazał się złośliwy. Obecnie trwa diagnostyka czy są przerzuty (pewnie są), a lekarz zalecił nam stosowanie leku Palladia i wdrożenie chemioterapii. Lek jest drogi, ale jakoś to przełkniemy. Zastanawiamy się tylko czy wkraczać z chemią, bo taki mix może być wycieńczający dla psa. Pies obecnie jest w miarę aktywny, ma apetyt. Jakie są Wasze doświadczenia z chemioterapią u psów? Jak przechodziły ją Wasze pieski? Czy w ogóle warto męczyć psa terapią czy ograniczyć się do leków i pozwolić się cieszyć pozostałym, choć niedługim okresem życia?
Dzień dobry.
Palladia, czyli tokeranib, jest inhibitorem multikinazy, ma działanie antynowotworowe, a także hamuje powstawanie nowych naczyń krwionośnych. Można powiedzieć, że jest to rodzaj chemii – zarówno jeśli chodzi o mechanizm działania jak i o możliwe skutki uboczne. Jeśli zatem pupilka dobrze znosi stosowanie palladii, warto przemyśleć decyzję o zastosowaniu typowych chemioterapeutyków. Podawanie leków przeciwnowotworowych u zwierząt wygląda zdecydowanie inaczej, niż u ludzi – stosowane są mniejsze dawki preparatów, dostosowane tak, aby efekt leczniczy był jak najwyższy, przy jednocześnie jak najmniejszych efektach ubocznych. W skrócie, leczenie ma hamować rozwój choroby, przy jednocześnie dobrym samopoczuciu pacjenta. W zależności od rodzaju wybranego protokołu, leki podawane są w regularnych odstępach czasu. Przed każdym kolejnym wlewem (lub podaniem tabletek), wykonywane są badania krwi oraz moczu, aby sprawdzić, czy szpik pacjenta działa poprawnie, czy wątroba i nerki nie są zanadto obciążone. Po podaniu leków zalecane są też środki przeciwwymiotne, a także preparaty działające osłonowo na przewód pokarmowy. W razie potrzeby stosowane są też dodatkowe preparaty, suplementy lub sterydy. Zwierzęta zazwyczaj całkiem dobrze znoszą chemioterapię. Proszę porozmawiać ze swoim lekarzem prowadzącym o możliwych do zastosowania protokołach a także o dalszym rokowaniu. Warto zastanowić się nad sensownością wkraczania z agresywnym leczeniem, jeśli szanse są podobne jak przy stosowaniu palladii.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za pieska, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.