Witam, potrzebuje bardzo pilnie pomocy. Sprawa wygląda tak, że qlwcziraj odwiedziliśmy z narzeczonym jego babcie. Kobieta po 70, mieszkająca na wsi, pies oczywiście na łańcuchu przy stodole😟 (proszę, pomińmy ten temat, bo totalnie nie mogę nic na to poradzić). Pies ma na zewnętrznych stronach uszu krwawiące rany. Podobno robi sobie to sam, drapiąc się. Nie mam żadnego zdj, ale przeglądając różne fora, wygląda to identycznie jak sączące zapalenie skóry. Leje się z tego krew i ropa, pies ciągle to drapie, ciągle siadają na nim muchy. Myślałam, że ok trzeba psu pomoc, wziąć i zabrać do weterynarza i tu pojawia się problem w postaci babci i reszty rodziny. Mianowicie NIE, BO NIE. Myślam, że po prostu wszystkim szkoda pieniędzy na kundla z łańcucha (tak, nadal istnieją tacy ludzie), więc zaproponowałam że zabiorę go i zapłacę za wizytę i całe ewentualne leczenie psa, odpowiedź NIE, po co, przejdzie mu, odkazi się, posmaruje czymś i się zagoi. Naprawdę nie mam możliwości zabrania go do weterynarza, cała rodzina przeciwko mnie, z teściami się pokłóciłam, z ciotka pokłóciłam, z narzeczonym to samo. Wszyscy mają to gdzieś, tylko ja od wczoraj płaczę po kątach, bo mi żal reho biednego psa. Ogólnie jest w stanie dobry, pełen energii chęci do zabawy, o dziwo nic nie wskazuje ba to że go to boli, można normalnie dotykać tych uszu, ale z pewnością go to drażni, przypuszczam że bardziej swędzi niż boli. Czy jest jakaś możliwość żeby mu jakoś pomóc bez wizyty u weterynarza? Wiem, że nie są się pomóc i wdrożyć odpowiedniego leczenia na odległość, ale cokolwiek. Nie potrafię sobie z tym poradzić, u mnie zwierzęta są na 1 miejscu. Ty bardziej jestem w szoku, bo u narzeczonego są dwa piękne i zadbane owczarki niemieckie, a tutaj nagle taka znieczulica, no to zwykły kundel. 😟😟😟
Dzień dobry.
Jak sama Pani napisała, pies powinien odwiedzić lekarza weterynarii. Pominę milczeniem zachowanie rodziny narzeczonego, znieczulica ludzka nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, tą sprawą powinien zająć się regionalny oddział TOZu. Proszę spróbować przekonać właścicieli do leczenia informacją, że za takie zaniedbanie grozi mandat, albo inny rodzaj kary finansowej. Zmiany, które Pani opisuje, przypominają reakcję świądową związaną z aktywnością much – przygryzają one końcówki uszu, wywołując silną reakcję świądową, pies drapie powstałe w ten sposób ranki i wikła obecny stan zapalny. W takich przypadkach kuracja powinna być prowadzona dwutorowo – ograniczenie i wyleczenie zmian na uszach oraz odstraszenie owadów. Same uszy powinny być namoczone w wodzie, należy odkleić wszystkie strupy i zaschniętą wydzielinę. Po kąpieli zmiany należy odkazić, pies powinien chodzić w kołnierzu, aby nie drapać uszu. Środki odstraszające muchy i muchówki znajdzie Pani w każdym sklepie zoologicznym z szerokim asortymentem (na przykład advocate).
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.