Witam.
Mamy bardzo dziwną sytuacje z naszym 14-letnim kotkiem.
Zaczęło się mniej więcej 3 tygodnie temu, kiedy zauważyliśmy, że nasz kotek zaczyna znikać w oczach, od zawsze był naprawdę grubiutkim kotkiem i utrata wagi była naprawdę zauważalna. W tamtym momencie zaczął tez utykać na tylnią łapkę, ale to akurat nie przyjęło nas za bardzo, bo jest to kotek podwórkowy, dużą część swojego życia spędził na drzewach, polowaniach i bójkach z innymi zwierzętami, na pewno można go nazwać aktywnym kotem. Natomiast i tak stwierdziliśmy, że odwiedzimy weterynarza, bo zaniepokoiła nas ta utrata wagi i to, że kot przestał pić i jeść w ogóle!
Weterynarz zrobił podstawowe badania + usg, zbadał go, uszy, temperatura, wszystko było dobrze. Dostaliśmy jakiś antybiotyk na pare dni + odrobaczanie + kroplówki
Od razu wspomnę, że nie mogło tutaj chodzić o robaki, bo kotek był na bieżąco odrobaczany, ale podaliśmy mu tą kolejną dawkę od wet na wszelki wypadek.
Po około tygodniu, jedyne co się zmieniło, to ta kulejącą łapka zaczęła mu, nawet nie wiem czy można nazwać to „puchnąć”, a wyrósł mu taki twardy guzek, jakieś narośle. Bywało tak, ze sam z siebie się wywracał, nie mógł chodzić po schodach. My myśleliśmy, że np złamał łapkę, złapał jakąś infekcje i to jest przyczyna jego niejedzenia. Zabraliśmy go zatem do innego weta, bo tamten twierdził, że to nic takiego z tą łapką.
Drugi weterynarz zrobił mu dokładniejsze badania, wszystkie wyszły dobrze, w normie. Wykluczyliśmy białaczkę, nerki, wątrobę, cukrzyce i inne nowotwory. „Proszę Pani, wszystko jest dobrze”. Jeżeli chodzi o tą łapkę, stwierdzono, że jest to jakaś narośl i nie ma to nic wspólnego ze stanem kota. Skupiono się zatem na dziąsłach, bo wykryto kamień na ząbkach i dziąsłach, wiec stwierdziliśmy, ze pewnie go boli i dlatego nie je, wiec dostaliśmy antybiotyk na tydzień, jakiś specjalny na ząbki.
Po jakimś tygodniu zęby miał już zdrowe. Przez ten cały czas kotek miał bardzo różnie, jeżeli chodzi o jedzenie i picie. Bywały dni, kiedy jadł naprawdę całkiem dużo, nawet napił się trochę wody (my oczywiście podawaliśmy mu też wodę strzykawką, bo martwiliśmy się, że to jednak za mało jak na dużego kota) i to były momenty, kiedy byliśmy już szczęśliwi, że wszystko wraca do normy, wrócił tez do wychodzenia na zewnątrz. Natomiast po dwóch dniach kot znowu nic nie je, nie pije i tak w kółko, czasem tak, czasem tak.
Aktualnie, jesteśmy w momencie, kiedy przez dwa dni zjadł tylko 2 małe kawałeczki szynki. Jego łapa wyglada trochę lepiej, już chodzi, skacze, nie przewraca się, ale widać, że dalej go boli i nie daje się dotknąć, ta „kulka” dalej jest widoczna. Wszyscy weterynarze twierdzą, że to nic, a nasz kot powoli znika... czuć tylko kości, a my już załamujemy ręce..
Oczywiście, można by było powiedzieć, że starość, kotki tracą wtedy apetyt, ale nie w takim stopniu, że nie je dosłownie nic i to z dnia na dzień! Do tego ten „humor” zmienia mu się, raz jest radosny, je, pije, a na następny dzień zakopie się w kocu i nie wyjdzie przez dwa dni. Pomocyyyy!!!! Co to może być?
Czy jest możliwe, ze to ma związek z tą łapką, czemu weterynarze nie zwrócili na nią większej uwagi?? Mamy znowu zmienić weterynarza?
Dzień dobry.
Zacznę może od tego, że nie ma żadnego antybiotyku, ani leku, który „leczy zęby” – jeśli na koronach jest osadzony kamień nazębny, należy zdecydować się na wykonanie sanacji jamy ustnej i usunąć przyczynę bólu, a nie tylko maskować go lekami przeciwzapalnymi. Antybiotyk warto zastosować jako przygotowanie pacjenta do zabiegu, a nie jako zastępstwo zabiegu. Od razu zaznaczę, że wiek nie jest przeszkodą – zwłaszcza, że sama Pani wspomniała, że większość badań wyszła książkowo. W załączonych przez Panią badaniach niepokojąca jest podniesiona glukoza. Wiele kotów przeżywa silny stres podczas badania, co często jest przyczyną podniesionej glukozy, warto jednak wykonać oznaczenie fruktozaminy, aby wykluczyć cukrzycę. Jeśli chodzi o badania krwi, nie każdy nowotwór da się w ten sposób wykluczyć, zatem myślę, że warto bliżej przyjrzeć się zmianie, która pojawiła się na łapce. Nie da się powiedzieć, czy jest to coś groźnego, czy nie, bez wykonania badań dodatkowych – każda zmiana, pojawiająca się na ciele pupila, która rośnie, powinna być zdiagnozowana. Podstawowym badaniem, które pozwala na stwierdzenie, czy jest to nowotwór czy raczej nie, jest biopsja cienkoigłowa. Niewielkie nakłucie pozwala na pobranie materiału do oceny. Warto też wykonać RTG kończyny, aby upewnić się, czy zmiana nacieka na kość czy nie. Z pewnością do czasu postawienia diagnozy, należy ograniczyć znacząco samodzielne wyjścia pupila na zewnątrz.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.