Witam,
Mamy 10-miesięczną suczkę (od pół roku u nas) która generalnie nie lubi zostawać sama. Problem najpierw był poważniejszy (15-20 minut piszczenia, co jakiś czas skomlenie), po 3 miesiącach powoli zaczęło się poprawiać aż w pewnym momencie w miarę ustał. Przez święta byliśmy tydzień na wyjeździe (pies wciąż zostawał trochę sam, ale tryb dnia był często zupełnie inny) i po powrocie problem wrócił, ale tylko rano. Tak jakby wiedziała że jak wyjdziemy rano to już cały dzień nas nie będzie... Biorąc to na logikę zaczęliśmy zostawiać ją codziennie rano o tej samej porze i często wracać po 1-2h (tylko trzy dni w tygodniu nie ma nas 8h). Minęły trzy tygodnie, problem nie jest nasilony (jakieś 5 minut piszczenia) ale wciąż występuje 🙁
Wypróbowaliśmy wszystkich popularnych sposobów - ma matę węchową, kongi, suszone ścięgna do gryzienia. Zabiera się za nie chętnie, ale one prędzej czy później się kończą i wtedy pisk. Rekordem było gdy parę miesięcy temu wróciła jeszcze pod drzwi po godzinie od naszego wyjścia...
Jak wychodzimy z domu po południu to problemu prawie w ogóle nie ma. Pies często idzie na kanapę od razu, podczas gdy rano nie może się tam zadomowić i w końcu kładzie się pod drzwiami.
Mimo że jest z tych krnąbrnych ras bardzo stara się nas zadowolić - kiedy uczyliśmy jej przebywania w kennelu ignorowanie piszczenia nie dawało kompletnie nic, ale jak w końcu nie wytrzymałam i ją krótko słownie ochrzaniłam to piszczenie znikło. Niestety, jak nie ma nas w domu to nie możemy jej ochrzanić 🙁
Niepokoi mnie że wystarczył tydzień odmiany żeby pies się "popsuł". Czy jest szansa że to kwestia wieku i zdąży się jeszcze ustabilizować? Rozważałam już nawet jakąś delikatna obrożę antyszczekową (wibracyjną) tak żeby zrozumiała że piszczenie jest złe... Czy jest coś jeszcze co możemy zrobić czy liczyć na czas?
Dziękuję za wszelkie podpowiedzi
Dzień dobry.
Zachowania zwierząt mogą się zmieniać po osiągnięciu dojrzałości płciowej, u suk np. po 2-3 cieczce. Nie liczyłabym jednak, że w opisywanym przez Państwa problemie tak się stanie.
Suka wykazuje ewidentne objawy lęku separacyjnego i w takich sytuacjach konieczna jest terapia.
Zastosowaliście Państwo większość zalecanych w takich sytuacjach rozwiązań. Proponowałabym rozwinąć temat klatki kenelowej (ważna jest jej wielkość, położenie, w środku ulubiony koc czy zabawkę, smakołyk). Czasem trzeba zastosować leki uspokajające ziołowe czy chemioterapeutyki.
W razie braku poprawy proponuje jednak spotkania jednak z behawiorystą.
Pozdrawiam serdecznie, lek. wet. Kinga Wojtczak
Dziękuję za odpowiedź. Po przeczytaniu mojego wcześniejszego posta doszłam do wniosku, że problem "na papierze" sprawia wrażenie trochę większego niż w rzeczywistości.
Skonsultowaliśmy się już wcześniej z behawiorystą, która po przeanalizowaniu nagrań z kamery stwierdziła że nie dzieje się nic bardzo złego i wykluczyła lęk separacyjny jako taki. "Lekki niepokój, dużo nudy, trochę nadmiar energii." Ma to sens, biorąc pod uwagę że popołudniami pies zostaje sam bez problemu oraz to, że gdy za jej radą wydłużyliśmy poranny spacer problem zaczął zanikać. Zaczęło mnie niepokoić jedynie to, że wrócił po tygodniowej zmianie trybu dnia - oznacza to, że pies nie jest jednak do końca "stabilny" i jest bardzo mocno przywiązany do rutyny, co może być problematyczne w przyszłości. Na ten moment znów jest już dobrze. Czy w sytuacji gdy pies poprostu nie lubi się nudzić dorastanie może jednak coś zmienić?
Dzień dobry
Tak, zachowania psów wraz z wiekiem mogą się zmieniać np. po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Trudno jest mi powiedzieć czy działanie hormonów w tym konkretnym przypadku będzie mieć pożądany wpływ. Być może.
Na pewno też powtarzalność pewnych zjawisk, zachowań czyli właśnie ta rutyna często ratuje sytuacje. Stopniowe wydłużanie czasu kiedy suczka pozostaje sama, nagradzanie jej we właściwych momentach (wzmacnianie pozytywnych zachowań) na pewno będzie dawać wymierny efekt.
Pozdrawiam serdecznie, lek. wet. Kinga Wojtczak