Witam.
Podaliśmy naszej nowej koteczce lek Geno Mune, niesterylizowanym załączonym dozownikiem, którym miesiąc wcześniej podawaliśmy tenże lek naszej nieżyjącej kici....użyliśmy też tego samego termometru do mierzenia temperatury. Mamy obawy czy lek w formie płynnej, w której zanużamy strzykawkę-dozownik do leku, i sama strzykawka to na tyle dobre warunki aby retrowirus przetrwał ponad miesiąc? Czy zaprzestać w takiej sytuacji podawanie leku? Czy zaszczepić kicię na FeLV nawet jeśli jest kotką niewychodzącą? Będziemy ogromnie wdzięczni za pomoc. Agata.
Dzień dobry.
Retrowirus, powodujący białaczkę, jest mało oporny na warunki środowiskowe. Niszczą go popularne środki dezynfekcyjne. W temperaturze pokojowej traci zdolność wywoływania infekcji po kilkunastu minutach. Światło UV również powoduje szybką jego inaktywację. Mimo tego myślę, że powinniście Państwo zmienić dozownik do GenoMune. W jamie ustnej nieżyjącej kotki mogły być inne patogeny, bakterie, które mogą wywołać chorobę u drugiej koteczki. Jeśli chodzi o szczepienie, warto wykonać najpierw test FIV/FeLV, aby wykluczyć obecność choroby u młodej kotki. Szczepienie należy wykonać dwukrotnie, w odstępie miesięcznym. Taki schemat daje odporność na około 3 lata. Proszę jednak pamiętać, że każda iniekcja u kota może wywołać mięsaka poiniekcyjnego – staramy się zatem ograniczać leki podawane kotom w tej formie. Jeśli nie planujecie Państwo wypuszczania kotki na samodzielne spacery, a po śmierci poprzedniej koteczki mieszkanie zostało zdezynfekowane, myślę, że ryzyko zakażenia jest niewielkie.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.