Tydzień temu mój pies uciekł się bawić z innymi psami. Nie było go chyba z 3 godziny, aż w końcu go znaleźliśmy. Biedny już nawet nie miał siły iść po tych zaspach. Od tego momentu nie chciał nic jeść, pił tylko wodę. W nocy pierwszy raz zwymiotował - była to właśnie sama woda, bo nawet nie miał co zwrócić. Myśleliśmy, że to przejdzie, ale tak się nie stało. Rodzice byli z nim u weterynarza i dostał zastrzyk przeciwwymiotny i chyba przeciwbakteryjny. Weterynarz powiedział, żeby nie dawać mu nic do jedzenia przez 24h, tylko samą wodę w małych ilościach. Zastrzyki niestety nie pomogły, pies ciągle wymiotował, ale tym razem była to woda z jakimiś dziwnymi brązowymi fusami. Pojechaliśmy znowu. Powiedzieliśmy o tych dziwnych wymiotach. Stwierdził, że pies może mieć jakiś krwotok wewnętrzny albo chorobę nowotworową. Pobrał więc mu krew, a następnie
prześwietlił brzuch. Ma powiększony żołądek i chyba jedną z jej ścianek.
Wyniki krwi wyszły bardzo kiepsko, praktycznie wszystko poza normą. Dał mu kroplówkę i będzie dostawał kolejne do niedzieli. Powiedział, że jeżeli nic się nie poprawi, to trzeba będzie go uśpić 🙁 Czy można coś jeszcze zrobić? Cała rodzina jest załamana
Dzień dobry.
Państwa pupil przebywał w niewiadomych okolicznościach przez jakiś czas, nie wiecie Państwo czy czegoś na przykład nie zjadł, czy chociażby nie przytrafił mu się wypadek komunikacyjny. Myślę, że jeśli nie zgadzacie się Państwo z opinią Waszego lekarza prowadzącego, lub diagnoza jest dla Was nie do końca jasna, możecie zawsze zasięgnąć opinii innego lekarza. Podstawą leczenia jest trafnie postawiona diagnoza, nie da się jej postawić bez wykonania badań diagnostycznych. Dobrze, że zdecydowali się Państwo na badanie krwi, to zawsze jest jakaś informacja co można podejrzewać w dalszej diagnostyce. Może warto by jeszcze wykonać badanie USG? Pozwoli z nieco większą dokładnością ocenić anatomię i ewentualne uszkodzenia narządów wewnętrznych i wdrożyć dokładne leczenie. Bardzo mi przykro, że spotkało to Państwa pupila, życzę powodzenia w dalszej walce o jego zdrowie.
Pozdrawiam serdecznie, lek. wet. Katarzyna Hołownia
Próbowaliśmy go ratować u innego weterynarza. Dostał kroplówkę tym razem dożylnie, ranigast, tabletki przeciwbólowe oraz zastrzyk przeciwwymiotny, który przez kilka godzin okazał się skuteczny. Wróciliśmy z pieskiem do domu. Następnego dnia mieliśmy jechać na ponowne badania USG, bo nie było osoby, która by je mogła wykonać tego samego dnia. Pies ciężko oddychał i tak jakby piszczał. Siedziałam z nim cała noc, bo sikał pod siebie i zaczął znowu wymiotować. W piątek kilka minut po godzinie 5 nad ranem wydał z siebie ostatni pisk i odszedł 🙁 Myśleliśmy, że byla jeszcze szansa. Weterynarz pewnie wiedział, ze to już koniec, ale nie chciał powiedzieć. Był tydzień bez jedzenia, nie mogło się to skończyć inaczej, ale zawsze była ta nadzieja, że może jednak się uda... Gdyby nas uświadomił, że już się nie da nic zrobić, to od razu byśmy go uśpili, żeby się biedny nie męczył 🙁