Obok mojego gimnazjum kręci się mały kotek w wieku około 2 msc. Niema NIGDY przy nim matki czasami chodzę tam gdzie śpi i wsypuje trochę karmy którą kupiłam. Ten kotek śpi w pudełku pod daszkiem więc nie jest najgorzej, a codziennie po szkole do niego chodzę. Podchodzę do niego na 30 cm ale nie daje się dotknąć ? . Rodzice pozwolili mi go wziąć i mam już nawet potrzebne rzeczy jak miseczki itp.
Czy są jakieś sposoby na jego oswojenie ? Proszę o pomoc ! ?
Pozdrawiam !
Ps. Kotek jest prze śliczny, a nazwałam go Gucio ?
Dzień dobry.
To normalne, że wolnożyjące koty są ostrożne i początkowo nie pozwalają się dotknąć, a nawet zbyt blisko podejść. Są ostrożne, bo nie wiedzą jakie zamiary ma człowiek. Kotek jest jeszcze malutki, więc szanse na jego oswojenie są bardzo duże. Należy więc codziennie przychodzić do zwierzątka, karmić go, zwracać się do niego łagodnie i mówić do niego ściszonym głosem. Fajnie by było spróbować zachęcić go do zabawy, na przykład zabawką na sznurku czy piórkiem. Nie wolno na siłę próbować go łapać, bo może się przestraszyć i przestać podchodzić nawet do miseczki. Jest duża szansa, że po kilkunastu dniach kotek sam podejdzie i będzie można go wziąć na ręce. Można także próbować przychodzić z transporterkiem, do którego trzeba włożyć karmę czy przysmaki. Niewykluczone, że po kilku- kilkunastu dniach oswajania się z transporterem wejdzie do środka i będzie można go w nim zabrać do domu. Ważne, żeby na początku pobytu w domu, co najmniej przez 2-3 miesiące nie wypuszczać go na zewnątrz, bo może się zgubić. Jeśli będzie w przyszłości wychodził na dwór należy poczekać aż się oswoi, przyzwyczai do miejsca zamieszkania i właścicieli, i dopiero potem można go zacząć wypuszczać. Należy także pamiętać, że w razie mieszkania na wyższym piętrze trzeba zabezpieczyć balkon, żeby kotek nie wypadł. Niestety koty nie zdają sobie sprawy z wysokości i zobaczywszy ptaka skaczą za nim, nieważne czy jest to pierwsze piętro czy szesnaste. Życzę szybkiego oswojenia kotka i zabrania go do domu, gdzie będzie miał o wiele lepsze i bezpieczniejsze życie niż na ulicy.
Pozdrawiam, lek. wet. Magda Zdanowska.