Dzień dobry, zwracam się do Państwa ponieważ szukamy pomocy: nasze koty walczą a jeden z nich ciągle WSZYSTKO obsikuje.
Lula jest w rodzinie od 13 lat. Na 2 lata zamieszkała w domu tymczasowym z powodu choroby syna. Syn wyzdrowiał a w tym czasie zaczęła pomieszkiwać u nas młoda kotka sąsiadów, słodka Mifi.
Lula wróciła i od tego czasu Mifi stara się ją wykurzyć, napada na nią, bije drapie i gryzie. Oraz obsikuje w domu wszystko.
Mieszkamy w domu z ogrodem i gdy mamy otwarte drzwi i okna (prawie cały rok) koty mają swobodny dostęp do domu. Mamy dużo dzieci które bawią się w domu i ogrodzie (właściciele Mifi również) i nikt z nas nie ma możliwości zatrzymać kotów lub zabronić im dostępu do domu.
Behawiorystka poradziła nam zioła uspokajające, osobne kuwety, miejsca do jedzenia i picia, zabawy, głaskanie, dużo uwagi oraz znalezienie nowego domu dla prześladowanej Luli.
Mieszkamy dalej razem ale pozostałe metody zupełnie nie są skuteczne.
Nie możemy znaleźć nowego domu dla Mifi bo to nie jest nasz kot. Dla Luli nam się nie udaje, a szukamy juz blisko rok.
Mąż już jest na etapie "albo koty albo ja" , ja szczerze mówiąc też. Jesteśmy na skraju wytrzymałości, stąd moje błagalne pytanie:
Czy mają Państwo pomysl co mozemy zrobić?
Z nadzieją czekam na odpowiedź,
Olga
Dzień dobry.
Proszę wprowadzić leki psychotropowe, które wspomogą działanie suplementów uspokajających oraz terapii behawioralnej.
Witam. Mam trzy koty. Rosyjskiego 4 lata. Ostatnio mam z nim problem. Zaczął siusiać na różne rzeczy w domu. Robi to na stojąco. Są to firany, narzuty, kwiaty na tarasie. Załatwia się też do kuwety. Dużo przebywa na dworze bo wraz z drugim kotem są przypinane w swoich ulubionych miejscach wśród zieleni. Bardzo to lubią. Myślę że może być to podłoże stresogenne bo od listopada pojawił się trzeci kot i choć wprowadzałam go stopniowo i nawet szybciej go zaakceptował niż ten drugi, to stał się konkurencją do jego zabaw. Potem pojawiały się trzy koty bezdomne , które sterylizowałam. Były izolowane ale je czuł i mały kotek znajomej na kilka dni. Zaczęło się znaczenie terenu ale nasikanie też. Od miesiąca nie ma innych kotów, jest dopieszczany, feromonowy wkład do kontaktu ale problem pozostał. Lekarz mówi żeby mocz zbadać ale ponieważ jako sposób na pobranie moczu podał zamknięcie go w klatce i czekanie aż się zesiusia to obawiam się że jeżeli to są problemy psychiczne to mogą się nasilić. Co robić? Proszę o pomoc
Dzień dobry.
Zgadzam się z lekarzem prowadzącym – w tym wypadku badanie moczu to podstawa. W przypadku oddawania moczu poza wyznaczonymi miejscami właściciel powinien zawsze dostarczyć próbkę do dalszych badań. Jeśli zamknięcie kota nie wchodzi w grę, proszę zaopatrzyć się w specjalny żwirek do pobierania moczu – nie wchłania on wilgoci i umożliwia w miarę sprawne pobranie próbki. W razie niepowodzenia zawsze zostaje cystocenteza – czyli pobranie moczu przez nakłucie ściany pęcherza moczowego. Dopiero po wykluczeniu chorób związanych z układem moczowym należy dopatrywać się przyczyn behawioralnych lub stresogennych. Jeśli chodzi o feromony, używa Pani obróżki czy wtyczki do kontaktu? W przypadku drugiej opcji, proszę pamiętać, że jest ona przeznaczona na konkretny metraż – jeśli pomieszczenie jest większe, używanie preparatu może nie dawać żadnych efektów. Proszę przemyśleć także zastosowanie suplementów o działaniu uspokajającym i wyciszającym – preparaty na bazie kazein mleka, kozłka lekarskiego tryptofanu potrafią wprawić w dobry nastrój i zminimalizować stres. Jeśli i ta metoda nie przyniesie skutku, warto skonsultować ten przypadek z doświadczonym behawiorystą.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.