Dzień dobry
Trzy miesiące temu przygarnęłam pod swój dach wolno żyjącą kotkę z czwórką potomstwa. Kotka żyła w miejscowości letniskowej w lesie, gdzie nikt nie mieszka na stałe i zimą panują bardzo trudne warunki, dlatego większość kociąt umiera. Zanim wzięłam kotkę do siebie zdążyła się oswoić na tyle, że dawała się głaskać i niemalże od urodzenia dopuszczała mnie do potomstwa. Bardzo się zżyłyśmy i w momencie kiedy musiałam wracać do domu zdecydowałam się zabrać kotkę z młodymi do siebie. Koty zostały zbadane przez weterynarza, odrobaczone, zaszczepione. Kotka zachowywała się wzorowo w nowym miejscu: załatwiała się do kuwety i troskliwie opiekowała się młodymi, szybko przybrała na wadze i dostała piękną sierść. Po odchowaniu kociąt znalazłam im nowe domy a jedno małe i matka zostały u mnie. Niestety mieszkam w bloku i nie mam możliwości wypuszczania kotki do ogrodu. W związku z tym przyzwyczaiłam ją do szelek i dwa razy dziennie wychodzę z nią na spacery. Kotka ma zapewnione wszystko, co mogę kotu zaoferować w tych warunkach: dostęp do wszystkich pokoi w mieszkaniu, duży drapak (ponad 2 m wysokości), urozmaiconą karmę oraz dietę barf, spokój wśród domowników ( dorosłe osoby prowadzące spokojny tryb życia), balkon z siedziskami do obserwacji otoczenia, dostęp do trawki dla kotów i zabawek. Koty sporadycznie zostają same, maksymalnie na kilka godzin, bawimy się z nimi dwie godziny dziennie, zabieramy na spacery do lasu. Kotka została wykastrowana. Jednak mimo to od jakiegoś czasu obserwuję u niej agresję wobec 4 miesięcznej córki. Kotka fuka na młodą i uderza ją łapami. Zachowanie takie zdarza się nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Obserwując je zauważyłam, że jest to frustracja wyładowywana na młodej. Kotka biega od drzwi do okna i chce swobodnie wychodzić na zewnątrz a ponieważ nie jest to możliwe wyładowuje się na młodej kiedy tylko pojawi się w pobliżu. Nie pomaga wystawianie jej na balkon a spacer rozładowuje napięcie tylko na krótki czas. Nigdy agresja nie pojawia się kiedy obie są na spacerze, tylko w mieszkaniu, gdy kot nie może wyjść. Czy mogę coś zrobić w tej sytuacji czy też kota, który przez półtora roku żył na wolności nie da się przyzwyczaić do życia w bloku? Nie chce narażać małej na stres ale też żal mi odwieźć kotkę do miejscowości, w której żyła i zostawić tam na pastwę losu na zimę. Przyzwyczaiła się już do obecności człowieka, dokarmiania i głaskania. Co robić aby nie zaszkodzić kotkom?
Dzień dobry.
To prawda, że koty wychodzące, nawet tylko na spacer na smyczy, mogą denerwować się patrząc przez okno, widząc ptaki czy inne koty, a nie mogąc wyjść. Myślę jednak, że kotka z czasem powinna przywyknąć do tej sytuacji, jeszcze jest u Państwa stosunkowo krótko. Jednak dobrze by było podawać jej suplementy na uspokojenie, na przykład Relaxer, Zylkene czy Kalmvet. Do kontaktu warto podłączyć dyfuzor Feliway zwierający kocie feromony. Młodszą kotkę warto adorować, także można podawać jej Zylkene czy Relaxer. Jeśli po trzech-czterech miesiącach nie będzie żadnej poprawy można pokusić się o podawanie starszej kotce leków psychotropowych. Proszę nie wywozić kotki na wieś, to jest bardzo złe rozwiązanie. Ewentualnie można poszukać dla niej domu z ogrodem, ale proszę pamiętać, że koty też przywiązują się do opiekunów i taka zmiana może wywołać u niej kolejny stres. Na razie proszę się nie martwić grożeniem łapą, dopóki nie dochodzi do ran i rozlewu krwi, a kotki poza tymi epizodami zgodnie ze sobą żyją, liżą się nawzajem, śpią ze sobą, takie zachowanie jeszcze można uznać za dopuszczalne. Niedługo mała kotka podrośnie, zostanie wysterylizowana i jest szansa, że ich wzajemne relacje ulegną poprawie.
Pozdrawiam, lek. wet. Magda Zdanowska.
Witam,
mam swojego kota już od 10 lat. Przybłąkał się jak miał ok. pół roku (tak stwierdził lekarz) i został u mnie na stałe. To prześliczny i mądry dachowiec.
Ale, niestety mamy z nią duży problem. Jest bardzo niestabilna. Np. przychodzi, przymila się i nagle atakuje. Lubi jak się ją wyczesuje. Siadam Na podłodze i czeszę ją. Przeciąga się, mruczy, wydaje mi się, że jest wszystko ok i nagle, rzuca się do mojej ręki i zaczyna mnie gryźć. I robi to z taką agresją, kuli uszy i w ruch idą pazury i zęby, tak że czasami ręce mam podrapane do krwi i nie mogę się od niej wyzwolić. Syn po prostu boi się, gdy kotka przysunie się do niego za blisko do twarzy (lubi przytulać się i do ucha i mruczeć), bo nagle wywinie się i bez żadnego ostrzeżenia zaatakuje. Nie wiem jaka jest tego przyczyna. Przecież jest u nas już tyle lat. Kochamy tę naszą kapryśną królewnę bardzo, ale nie jest dobrze, gdy mamy ciągle podrapane ręce.
Byłabym wdzięczna za pomoc i radę.
Pozdrawiam
Ewa Jaros
Witam,
mam swojego kota już od 10 lat. Przybłąkał się jak miał ok. pół roku (tak stwierdził lekarz) i został u mnie na stałe. To prześliczny i mądry dachowiec.
Ale, niestety mamy z nią duży problem. Jest bardzo niestabilna. Np. przychodzi, przymila się i nagle atakuje. Lubi jak się ją wyczesuje. Siadam Na podłodze i czeszę ją. Przeciąga się, mruczy, wydaje mi się, że jest wszystko ok i nagle, rzuca się do mojej ręki i zaczyna mnie gryźć. I robi to z taką agresją, kuli uszy i w ruch idą pazury i zęby, tak że czasami ręce mam podrapane do krwi i nie mogę się od niej wyzwolić. Syn po prostu boi się, gdy kotka przysunie się do niego za blisko do twarzy (lubi przytulać się i do ucha i mruczeć), bo nagle wywinie się i bez żadnego ostrzeżenia zaatakuje. Nie wiem jaka jest tego przyczyna. Przecież jest u nas już tyle lat. Kochamy tę naszą kapryśną królewnę bardzo, ale nie jest dobrze, gdy mamy ciągle podrapane ręce.
Byłabym wdzięczna za pomoc i radę.
Pozdrawiam
Ewa Jaros
Dzień dobry.
Koty to zwierzęta o bardzo złożonym charakterze. Nie zawsze mają chęć na pieszczoty i zabawę wtedy, kiedy człowiek ma na to ochotę. Potrafią wyraźnie zaznaczyć swoje niezadowolenie. Jednak, jak wszystkie zwierzęta, nie znają pojęcia przyjaźni i równości, powinny mieć jasno ustaloną hierarchię, w której to człowiek jest na pierwszym miejscu. Możliwe, że przed każdym atakiem kotka wysyła sygnały, które mówią „wystarczy!”. Proszę zwrócić uwagę, czy przed atakiem nie kuli uszu, czy nie wykonuje nerwowych ruchów ogonem, czy jej źrenice się nie rozszerzają, czy nie odsuwa się nieznacznie – są to pierwsze symptomy kociego niezadowolenia. Proszę wtedy przerwać zabawę, pieszczoty, wyczesywanie, bo jest to znak że kot ma dosyć. Jeśli nie zauważą Państwo zachowań ostrzegawczych, proszę przyjrzeć się uważnie, w jakich konkretnie sytuacjach dochodzi do ataku. Możliwe, że kotka jest dotykana po okolicy, która sprawia jej ból i dyskomfort – na przykład, w przypadku zwyrodnień kręgosłupa dotykanie po obolałym odcinku pleców jest bardzo nieprzyjemne. Jeśli wykluczycie Państwo również i tą możliwość, najrozsądniej będzie skonsultować się z behawiorystą. Tak jak napisałam na początku, kocia psychika jest bardzo złożona, możliwe, że popełniacie Państwo jakiś błąd w relacjach z kotem, który jest dla niej absolutnie niedopuszczalny – atak jest wtedy sposobem, na przywołanie Was do porządku. Doświadczony behawiorysta, podczas wizyty domowej, pomoże Wam zdiagnozować problem.
Pozdrawiam serdecznie, lek. wet. Katarzyna Hołownia