Tydzień temu przygarnęłam młodego kocura (10 miesięcy). Był on kastrowany w wieku 6 miesięcy (styczeń). Dotychczas mieszkał w domu z dwoma innymi kotami – kocurem i kotką. Na początku w pierwszych 2 dniach po przeprowadzce kot oczywiście był zestresowany, chował się za kanapą. Od kilku dni natomiast nie widzę żeby był zestresowany – nie chowa się pod meblami, nie ucieka, normalnie się bawi, pije, oddaje mocz do kuwety, daje się głaskać. Pojawił się inny problem. Za każdym razem jak kot do mnie przychodzi na kolana to wykonuje ruchy frykcyjne i mruczy. Przychodzi tylko po to. Zasadza się na moje udo, ramię, brzuch – bez znaczenia. Po zrzuceniu kota z siebie kot wylizuje obnażonego penisa i odchodzi. Robi to wielokrotnie (10-15 razy w ciągu dnia, codziennie, o różnych porach i w różnych miejscach, czasem kilkukrotnie w ciągu godziny). Nie kopuluje na poduszkach lub kocach, chyba że koc jest na mnie. Próbuje mnie zdominować, żąda uwagi? Nie chcę mu na to pozwalać, ale boję się że zrzucając go za każdym razem jak jest na moich kolanach (bo za każdym razem próbuje kopulować ze mną/na mnie) nie przyjdzie nigdy po prostu się poprzytulać. Co robić? Zrzucać go do skutku, ignorować, czekać aż mu kiedyś przejdzie? Boję się utrwalenia zachowania i zachwiania relacji z kotem, która dopiero się kształtuje.
Dzień dobry.
Opisywana przez Panią sytuacja jest dość nietypowa, zwłaszcza u wykastrowanego kota. Z pewnością nie należy pozwalać na takie zachowanie, jednak warto upewnić się, czy pupil aby na pewno został wykastrowany – może był wnętrem i usunięto mu tylko jądro, które znajdowało się w mosznie, pozostawiając te, które znajdowało się w jamie brzusznej. W przypadku kotek czasami zdarzają się odpryski jajników, albo nieparzysty, trzeci jajnik. Nie słyszałam co prawda o takich wadach u samców, jednak nie znaczy to że nie może się to wydarzyć – rozsądnie byłoby wykonać pupilowi także badanie USG jamy brzusznej, aby sprawdzić, czy w budowie narządów wewnętrznych nie ma żadnych nieprawidłowości. Jeśli problem będzie narastał, rozsądnie będzie też zasięgnąć porady behawiorysty, aby z jednej strony ograniczyć to zachowanie, a z drugiej – by kot nie zniechęcił się do kontaktu z Panią.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.