Dzisiaj chciałabym poruszyć temat adopcji, a ściślej rzecz ujmując spacerów adopcyjnych, które są częstą praktyką w wielu schroniskach… i bardzo dobrze! Spacery mają wiele niezaprzeczalnych zalet, o których postaram się odpowiedzieć poniżej.
Po co robi się spacery adopcyjne w schroniskach?
Spacery adopcyjne to wspólne wyjścia psów (wraz z ich wolontariuszami lub opiekunami schroniskowymi) oraz z osobami, które są potencjalnie zainteresowane adopcją danego psa.
Spacery adopcyjne zwykle odbywają się poza terenem schroniska, tak aby stworzyć sprzyjające warunki, relatywnie mniej stresujące niż w schronisku, gdzie pies musi przebywać na co dzień. Podczas spokojnego spaceru po parku, pies nie musi się skupiać na innych szczekających psach, ma większą szansę “zauważyć” nas i odsapnąć. Poza tym takie warunki sprzyjają wspólnej zabawie, obwąchaniu nas, delikatnemu kontaktowi fizycznemu i lepszemu poznaniu się. Podczas spaceru jesteśmy też w stanie wyrobić sobie bardziej prawdziwy i naturalny obraz psa, niż gdy znajduje się w schroniskowej klatce, gdzie będzie w większą dozą prawdopodobieństwa zestresowany.
Dowiemy się więcej o psie
Spacer adopcyjny to niepowtarzalna szansa, żeby poznać bliżej psa i uzyskać wiedzę o nim od osoby, która się opiekuje nim na co dzień i ma szansę obserwować psa w różnych sytuacjach. Podczas spaceru dowiadujemy się zazwyczaj podstawowych rzeczy o psie, jak chociażby jego wiek, jego kondycja zdrowotna, alergie, czym jest karmiony, jak wyglądało jego wcześniejsze życie i do czego był przyzwyczajony albo jak był traktowany. Ale to też doskonała szansa na sprawdzenie jego cech osobowości i poznanie jego emocji – możemy ustalić, czy pies ma problemy lękowe, czy wykazuje zachowania agresywne, jak wyglądają jego kontakty z innymi psami, czy potrafi dogadać się z dziećmi lub osobami starszymi, jak reaguje na nowe miejsca, jak przebiegają wizyty u weterynarza albo jak pies się zachowuje w zatłoczonym mieście. Tak naprawdę można zdobyć dużą ilość wiedzy, jeśli skupimy się nie tylko na kontakcie z psem, ale też na zbudowaniu relacji z jego schroniskowym opiekunem. Przed spacerem możemy też sobie przygotować listę pytań i wątpliwości, żeby omówić je szczerze i otwarcie z wolontariuszem. Nasze zaangażowanie na tym etapie jest bardzo ważne.
Nawiązujemy relacje z psem
W zależności od schroniska, jego reguł, ale też możliwości czasowych, liczba spacerów może się różnić. Czasami jest to jeden spacer, ale zdarza się i tak, że należy przyjechać do psa kilkukrotnie, gdyż jest to powiedzmy pies lękowy, który ma problemy w kontaktach z ludźmi i na początku może być na nas “zamknięty”, więc musimy pozyskać jego zaufanie i cierpliwie budować relacje z nim.
Ale w przypadku psów, które lubią kontakty z ludźmi, takie spacery mają również wielką wartość i stanowią dobrą inwestycję, bo już po adopcji, gdy pies zostanie z nami w domu sam na sam, będzie mu łatwiej nauczyć się nowego otoczenia, gdy będzie miał tam nas, ludzi, których już miał szansę poznać.
Czy jest to pies dla nas?
Spacery pozwalają sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ten konkretny pies będzie dobrze dopasowany do nas i naszego stylu życia. Gorąco namawiam, żeby nie kierować się wyłącznie wyglądem psa czy rasą, która nam się w danym momencie podoba, ale żeby spojrzeć jednostkowo na danego psa i dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Załóżmy bowiem, że podoba nam się mały, starszy jamniczek, bo w dzieciństwie mieliśmy jamniki. My jesteśmy z natury aktywni, dużo chodzimy po górach, uwielbiamy dynamiczny sport i podróżowanie i chcemy, żeby pies nam towarzyszył. No i pojawia się pytanie – czy starszy pies, który może mieć problemy ze stawami i zdecydowanie woli spokojne wylegiwanie się na kanapie w cieple, odnajdzie się w naszym szybkim i pełnym przygód życiu. Być może w naszym przypadku warto pomyśleć o aktywnej rasie, młodszym psie, który z pewnością za nami nadąży i jeszcze będzie miał radość z tych wszystkich atrakcji, które mu zapewnimy. Na tym etapie warto zdecydowanie porozmawiać z wolontariuszem psa, który ma większe doświadczenie i wie jakie psy ma pod opieką w schronisku i może doradzi nam jakieś alternatywne rozwiązanie albo pozna nas z jeszcze jakimiś psami.
Poznamy plusy i minusy
Jednym z zadań wolontariusza podczas rozmowy z nami jest dowiedzenie się jak najwięcej o naszych potrzebach, oczekiwaniach, poziomie wiedzy na temat psów, ale też jak najwięcej o nas samych. Pamiętajmy bowiem, że ten proces działa w dwie strony i tak jak my robimy wywiad z wolontariuszem na temat psa, tak i on robi wywiad z nami 😉 Służy to oczywiście tylko dobru psa i temu, żeby pies trafił w jak najlepsze warunki i miał jak najbardziej świadomego nowego opiekuna.
Ale co niemniej ważne – wolontariusz dla naszego dobra i psa, powinien zarysować nam jak najszerszy i jak najbardziej rzetelny obraz tego, jak opieka nad psem może wyglądać i na co powinniśmy się przygotować. Z jednej strony znamy podstawy opieki nad psem, ale musimy się też przygotować na sytuacje awaryjne – co na przykład, gdy pies zachoruje? Czy mamy świadomość tego na jaki koszt leczenia i wizyt u weterynarza musimy się przygotować? A co w sytuacji, gdy pies nam ucieknie? Jakie procedury wtedy obowiązują? Co należy zrobić, by jak najszybciej psa odnaleźć? Spacery adopcyjne to świetny moment, by te wszystkie tematy omówić i uczciwie zarysować plusy i minusy, bo dzięki temu późniejsza opieka będzie bardziej kompetentna i świadoma.
No i nie oszukujmy się – spacery z psem będą nieodłącznym i jednym z ważniejszych elementów naszej opieki nad psem, więc wyrobienie w sobie takiej rutyny już przed adopcją jest dobrą rzeczą. Jest to też sygnał, zarówno dla wolontariusza psa jak i dla nas, czy jesteśmy w stanie wziąć na siebie takie obowiązek, podjąć trud przyjechania na spacer i zainwestowania czasu w zwierzę.
Duża pigułka wiedzy
Zazwyczaj jest tak, że spacery adopcyjne przeprowadzają doświadczeni wolontariusze, aby prawidłowo ocenić sytuację. W związku z tym dysponują oni dużą wiedzą, czasami sami są po szkoleniach albo są behawiorystami lub trenerami psów i mogą się z nami podzielić tym, co sami wiedzą. Skorzystajmy z tego wszystkiego i nie bójmy się pytać! Spróbujmy przewidzieć różne scenariusze zachowań psa. Porozmawiajmy, co mamy robić, gdy pies zacznie przejawiać stres separacyjny, gdy zostanie sam w nowym domu albo co w sytuacji, gdy wda się w konflikt z innym psem na spacerze lub przestraszy się nieznanych dźwięków miasta. A co gdy nie będzie chciał się załatwiać na spacerze albo będzie tak przebodźcowany, że nie będzie reagował na nasze przywołania? Co mamy wtedy robić i jak się zachować, żeby opanować sytuację i zapewnić psu spokój i poczucie bezpieczeństwa?
Wizyta przedadopcyjna w domu
Warto tutaj wspomnieć też o dodatkowym aspekcie budowania relacji z psem i sprawdzania, czy będzie się dobrze u nas czuł. Czasami praktykuje się tak zwane wizyty przedadopcyjne w domu u potencjalnie zainteresowanej osoby. Zabieramy psa do takiego domu i sprawdzamy, jak się tam aklimatyzuje i czy jest to dla niego sprzyjające środowisko. Załóżmy, że mieszkamy w małym mieszkaniu z kotem, więc musimy sprawdzić, jak nasz pies i kot reagują na siebie wzajemnie. Być może się świetnie dogadają i stworzą zgrany duet, a może tak nie będzie. Albo przyjmujemy, że mieszkamy z trójką dzieci, czy nasz nowy pies sobie poradzi z takim natłokiem bodźców, czy lubi dzieci i czuje się wśród nich zrelaksowany? Kolejna sprawa to sama przestrzeń – podczas wizyty wolontariusz może nam doradzić, gdzie możemy położyć w przyszłości posłanie psa albo jak zabezpieczyć ogród, żeby pies nam nic nie zniszczył, albo żeby nigdzie nam nie uciekł. No i kolejny aspekt – jeśli pies już trafi do nas na stałe, to pierwsze dni będą dla niego prostsze, jeżeli będzie już przebywał w domu, który miał okazję poznać, zna jego zapachy i wszystkie kąty.
Podsumowując – gorąco polecam wszystkim spacery adopcyjne z psiakami, jak widać, jest to nieocenione źródło wiedzy o psie, nasza szansa na bliższe poznanie się, zbudowanie relacji, ale też wielka przysługa dla psa, który dzięki nam opuści na chwilę bramy schroniska i doświadczy innego życia, które (miejmy nadzieję), że dzięki nam na niego czeka. Powodzenia!