Witam jestem tu nowy, szukam odpowiedzi na temat leczenia padaczki. Przeczytałem już chyba cały internet lecz nie znalazłem podobnego przypadku. Otóż na początku marca tego roku podczas spaceru zauważyłem że mój mały kundelek Reksio wiek ok 14 lat zaczął mieć problemy z równowaga kołysało go na bok jak by miał się zaraz przewrócić. Kolejne dni podobna sytuacja pies stawał nagle jak wryty jak by się bał ze upadnie zarzucało mu też tył. Zaniepokojony ruszyłem od razu do weta, ten zlecił pobranie krwi do badań oraz zrobienie prześwietlenia jamy brzusznej. Do pobrania krwi lekarz podał Reksiowi krótką narkozę, pobrał krew zrobił prześwietlenie po czym podał kolejny zastrzyk żeby go wybudzić. Telefon wieczorem od weta badania ok wszystko jest w porządku. Na drugi dzień rano ok 8 pies rozkraczył się na podłodze zaczął się telepać, drgawki około 2 minut, posikał się kłapał pyszczkiem(MOŻLIWE ŻE JEST TO EFEKT NARKOZY?). W ciągu dnia sytuacja się powtórzyła wiec pojechałem z nim prosto do weta. Opowiedziałem mu wszystko zbadał go, postawił diagnozę: padaczka, oraz wykrył niedomykanie zastawki mitralnej częste schorzenie u takich psich seniorów. Przepisał leki: Phenoleptil 100mg-1/4 tab 2x dziennie, Scanopril flavour 2,5mg-1/2 1x dziennie,Karsivan50mg-1/2 2x dziennie oraz Pimotab10mg-1/4 2x dziennie. Po około 1,5 miesiącu piesek miał tylko jeden atak. Cisza trwała aż do 05,06,2022 tego feralnego dnia było bardzo duszno i gorąco. Podczas krótkiego spaceru ok godz 13 piesek dostał ataku, dostał wlewkę Relesed 10mg dwie godziny spokoju i kolejny atak i kolejna wlewka, znów chwila spokoju ok godz 17 kolejny atak i kolejna wlewka po tym ataku udało mi się dodzwonić do weta i szybko zabrać psiaka do lecznicy. Tam doktor podał mu zastrzyk na zatrzymanie ataków(nie pamiętam nazwy niestety) odpowiadający dwóm wlewkom. Po ok 10 minutach kolejny atak u niego w gabinecie. Dał mi do domu dwa zastrzyki na później żeby mu podać jak nie ustana ataki. Wróciliśmy do domu pół godziny spokoju kolejne ataki co chwila jeden za drugi podałem kolejna wlewkę i kolejne zastrzyki nic nie pomogło pies wpadł w stan padaczkowy którego nie dało się zatrzymać. Zadzwoniłem do weta że nie ma poprawy, zalecił rozważać eutanazję. Ciężko mi było podjąć ta decyzje ale piesek miał ciągle ataki leki nie działały a Reksio pod koniec zaczął tak wyć skomleć chyba z bólu jak by mu coś serce rozrywało, trwało to jeszcze trochę zapadła decyzja on tego nie przeżyje zameczy się do rana, całą drogę piesek wrzeszczał z bólu do samego końca był jeden wrzask. To był najgorszy dzień w moim życiu!!! Teraz jak już trochę emocje opadły zastanawiam się skąd tak nagły atak stanu padaczkowego? Dlaczego pomimo tylu wlewek i zastrzyków nie dało się tego powstrzymać? Czy zalecone leki i dawki były prawidłowe? Od diagnozy minęły ok 3 miesiące i pieska już nie ma z nami a mojej mamy sunia żyła z padaczka ok 7 lat. Zabrałem go oczywiście ze sobą do domu nie mogłem jakoś go tam zostawić był członkiem rodziny był jednym z nas, było już późno wiec postanowiłem że pogrzebie go na drugi dzień nie miałem wtedy siły na to. Na drugi dzień jak poszedłem po niego zauważyłem że z nosa wydostaje mu się piana i krew kapie była dosyć spora plama krwi na podłodze. czy jest możliwe ze coś mu pękło w głowie od tylu wlewek i leków na zatrzymanie, a może miał jakiego guza tętniak itp to by tłumaczyło to okropne wycie skomlenie, wrzask jak by go ktoś ze skóry obdzierał, krwotok z nosa chyba nie jest efektem eutanazji? Będę bardzo wdzięczny za każda odpowiedz na moje pytania, próbuję zrozumieć dlaczego do tego doszło? gdzie popełniłem błąd? czy mogłem coś jeszcze zrobić? Jakie w ogóle były rokowania? Pozdrawiam. Filmik z początku marca pierwsze objawy.
Dzień dobry.
Każdy przypadek jest inny, jeśli chodzi o padaczkę. Jak sam Pan zapewne wie, padaczka może być tylko objawem niektórych schorzeń, pojawia się na przykład jako efekt zmian rozrostowych w mózgowiu. Nie badałam Pańskiego pupila, nie wypowiem się na temat słuszności zaleconych preparatów, jednak nie odbiegają one od tych, które sama zalecam w przypadku podobnych objawów. Jeśli chodzi o status epilepticus, który najprawdopodobniej wystapił u Pańskiego pieska, jest to seria bardzo silnych ataków padaczkowych, między którymi czasami następują momenty częściowego odzyskania świadomości, ataki te jednak nie reagują na podawane leki. Czasami udaje się przerwać taki atak (na przykład wprowadzając psa na jakiś czas w śpiączkę farmakologiczną) jednak zdarza się to niemożliwe, wtedy zalecana jest eutanazja, tak jak w przypadku Pańskiego psa. Niestety, biorąc pod uwagę opis sytuacji, nie da się określić, co konkretnie było przyczyną tak szybkiego pogorszenia się stanu zdrowia Pańskiego pupila, mogło się na to nałożyć wiele czynników, a jednoznaczne wyniki otrzymałby Pan po wykonaniu sekcji zwłok w laboratorium weterynaryjnym. Przykro mi, że spotkała Pana tak przykra sytuacja. Domyślam się, że utrata przyjaciela, członka rodziny, jest koszmarnym przeżyciem.
Wyrazy współczucia, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.
Dziękuje pani doktor za odpowiedz, czy w naszym przypadku wiek 14 lat stan padaczkowy ciągłe ataki i wycie można był wprowadzić pieska w śpiączkę żeby go wyciszyć czy raczej jest to już nie możliwe i bardzo ryzykowne w tym wieku? Niestety nasz wet nie zaproponował takiego rozwiązania, czy w każdym gabinecie weterynaryjnym można tego dokonać czy tylko większe kliniki się tym zajmują? Bije się z myślami czy nie za szybko został uśpiony, może warto było poczekać do rana może by leki się skumulowały i go wyciszyły. Pierwsze ataki pojawiły się 18,03,2022 były trzy w ciągu dnia dostaliśmy leki i przez 2,5 miesiąca ani jednego aż 05,06,2022 nawrót ataków i na koniec stan padaczkowy, który nie reagował na 4 wlewki relsedu i na 3 zastrzyki z relanium 10mg,czy można było spróbować podać coś jeszcze czy był to już max możliwości?
Dzień dobry.
Tak jak napisałam w poprzedniej wiadomości – każdy przypadek jest inny, a opis opiekuna, chociażby najdokładniejszy, nie zastąpi zbadania pacjenta w gabinecie. Nie badałam Pańskiego pieska, nie wiem jaki był jego stan kliniczny, nie wiem też jak intensywne były jego ataki, nie jestem też w stanie miarodajnie ocenić, czy wprowadzenie go w śpiączkę zmieniło znacząco sytuację. Skoro jednak nie zareagował na podawane leki, skuteczność śpiączki farmakologicznej raczej też byłaby średnia. Dodatkowo śpiączka farmakologiczna mogłaby być ryzykowna przy niedomykalności zastawki mitralnej. Nie sądzę, by dłuższe oczekiwanie przyniosło oczekiwany efekt. Z Pańskiego opisu można wywnioskować, że pupil dostał taką ilość preparatów, która zdecydowanie powinna zatrzymać ataki, niestety tak się jednak nie stało. Obawiam się, że na tamten moment kolejne leki niewiele by wniosły. Co do śpiączki farmakologicznej, z tego co wiem zwierzęta wprowadzone w nią muszą być stale monitorowane, zatem najbezpieczniej jest zdecydować się na to rozwiązanie w klinice całodobowej. Proszę nie zadręczać się tą sytuacją. Z pewnością Pan, jako opiekun, zrobił wszystko, co dało się zrobić w tamtym momencie. Eutanazja też jest formą pomocy dla zwierząt i jeśli leki nie działają, ataki trwają ciągle, jest to humanitarne i miłosierne rozwiązanie.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.