Dzień dobry. Mam od 3 lat kotkę Tosię przygarniętą z ulicy. Dwa miesiące temu przygarnęłam drugą, Polę, którą ktoś porzucił w pobliżu lasku. Tosia dogadałaby się z Polą, bo bawiła się z poprzednim kotkiem, który niestety nie żyje i z kotem, brata, który był u nas gościem. Niestety nowa kotka cały czas startuje do Tosi, z "łapami", próbuje wygnać ją z domu i ogrodu. Mamy domek jednorodzinny, więc mają do dyspozycji cały dom, piwnicę, strych i bardzo duży ogród. Stosowałam obrożę uspokajającą dla Poli, felisept do kontaktu, feliway friends do kontaktu i kropelki no stress między uszka. Nic nie działa, sytuacja się nie zmienia. Nowa kotka czuje się bardzo pewnie, natomiast rezydentka stała się nerwowa i wyraźnie boi się Poli. Czuję się podle, bo niechcący zrobiłam może krzywdę Tosi i sobie, bo mnie ta sytuacja wykańcza. Czy mogę coś zrobić, żeby Pola zaakceptowała Tosię? Pozdrawiam serdecznie. Ola
Dzień dobry.
Nie jestem zwolennikiem stosowania feromonów w postaci wtyczki do kontaktu – działają one na ściśle określonej powierzchni pomieszczenia, zatem trzeba najpierw obliczyć metraż i zamknąć szczelnie pomieszczenie, by feromony działały poprawnie. Zaprzyjaźnianie kotów może zająć nawet 8 miesięcy – a i to nie daje gwarancji przyjaźni. Przede wszystkim proszę na stałe wprowadzić środki wyciszające i uspokajające dla obu kotów. Jeśli nie zaobserwuje Pani żadnej różnicy, warto oddzielić koty na co najmniej 2-3 tygodnie – nie mogą się widzieć, nie powinny mieć ze sobą żadnego kontaktu. Proszę spędzać czas z jedną i drugą kotką, głaskać je i starać się wprowadzić w stan odprężenia. Po upływie około 2-3 tygodni, gdy będą rozluźnione i rozmruczane, proszę zebrać feromony z policzków na szmatkę – każda koteczka powinna mieć swoją własną – i zaprezentować je później drugiej kotce. Takie zapoznawanie feromonowe powinno trwać około 2 tygodni. Po tym czasie może je Pani w kontrolowany sposób zapoznać twarzą w twarz, najlepiej z pomocą innej osoby, niech koteczki będą trzymane na szelkach lub w transporterach, aby widziały się bez możliwości zrobienia krzywdy. Jeśli ten sposób nie będzie skuteczny, proszę skonsultować się z behawiorystą.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.