Witam, kilka miesięcy temu zauważyłam u kotki krostkę na uchu. Myślałam, że to strupek i sam odpadnie. Wyprowadziłam się z domu, kotka została w domu rodzinnym.
Kilka dni temu dowiedziałam się, że dziwna narośl urosła. Kosmita w dotyku przypomina drewno. Nie sączy się. Jest twarde i suche. Kotka zachowuje się normalnie, je, dokazuje z drugim kotem, nie gubi sierści, nie drapie tego uszka. Tak jakby nie zauważała dziwnego intruza. Jednak on rośnie.
Mam nadzieję, że tutaj uzyskam wstępną diagnozę, zanim zacznę biedactwo ciągać po weterynarzach.
Byłabym wdzięczna za pomoc.
Dołączam zdjecie.
Odpowiem na zadane przeze mnie pytanie, gdyby ktoś miał taki problem i szukał odpowiedzi.
Otóż intruzem okazał się paznokieć wyrastający z ucha! Prawdopodobnie będzie odrastał.
Witam, kilka miesięcy temu zauważyłam u kotki krostkę na uchu. Myślałam, że to strupek i sam odpadnie. Wyprowadziłam się z domu, kotka została w domu rodzinnym.
Kilka dni temu dowiedziałam się, że dziwna narośl urosła. Kosmita w dotyku przypomina drewno. Nie sączy się. Jest twarde i suche. Kotka zachowuje się normalnie, je, dokazuje z drugim kotem, nie gubi sierści, nie drapie tego uszka. Tak jakby nie zauważała dziwnego intruza. Jednak on rośnie.
Mam nadzieję, że tutaj uzyskam wstępną diagnozę, zanim zacznę biedactwo ciągać po weterynarzach.
Byłabym wdzięczna za pomoc.
Dołączam zdjecie.
Dzień dobry.
Na podstawie zdjęcia, nawet najbardziej dokładnego, nie da się ocenić “co to jest”, ani tym bardziej uzyskać jakąkolwiek diagnozę. Powinna się Pani udać do lekarza weterynarii, najlepiej do takiego, który specjalizuje się w dermatologii. Z pewnością zostaną zalecone badania dodatkowe, albo od razu usunięcie zmiany i wysłanie jej na badanie histopatologiczne. Wspomniała Pani o “ciąganiu po weterynarzach” – jeśli w Pani opinii kotka źle znosi wizyty, warto przed planowanym spotkaniem podać jej leki o działaniu uspokajającym i wyciszającym, a także oswoić z transporterem. Nie warto zwlekać z wizytą, zwłaszcza, że sama Pani zauważyła wzrost zmiany – zdecydowanie łatwiej jest opanować mały problem, niż ogromną zmianę, która może zająć całą małżowinę uszną pupilki.
Pozdrawiam, Katarzyna Hołownia-Olszak, lekarz weterynarii.