Wyobraź sobie następującą sytuację – idziesz na spokojny spacer po lesie albo siedzisz w knajpce na kawie i nagle podbiega do Ciebie nieznajomy pies. Jest zdezorientowany, wybrudzony i zwisa mu kawałek smyczy przy obroży, więc prawdopodobnie się komuś zerwał i popędził przed siebie. Ale powodów może być multum. Pies mógł zostać wyrzucony z samochodu (w sezonie wakacyjnym nadal się to niestety zdarza!) albo pogryziony przez innego psa i w stresie uciekł z posesji i nie potrafi wrócić. Ewentualnie właściciel zostawił psa pod sklepem (nie jest to zachowanie odpowiedzialne) i pies się oddalił, bo coś go zaciekawiło i teraz nie wie, gdzie ma wrócić.
Ja w mojej okolicy często znajduję zabłąkane psy po burzy, gdy przerażone wybiegają ze swoich podwórek albo zrywają się ze smyczy i biegną na oślep, aby schować się przed piorunami. Czy powinny być na zewnątrz w czasie burzy? Oczywiście nie, ale to już inne zagadnienie.
Jako osoby wyczulone na krzywdę zwierząt zwykle nie przechodzimy obojętnie wobec takich sytuacji, ale natychmiast pojawia się też wiele pytań, jak należy pomóc psu?
Oczywiście wszystko jest bardzo indywidualne i zależy od sytuacji, w jakiej się znajdujemy z psem. Naszym docelowym zadaniem jest odnalezienie właściciela psa, ale gdzie go szukać. No i oczywiście oceniamy na podstawie kondycji psa czy właściciel prawidłowo wywiązywał się ze swoim zadań, bo jeśli nie, to wtedy należy interweniować u odpowiednich służb jak policja, OTOZ, fundacje zajmujące się interwencjami i odbiorem psów ze złych warunków bytowych itd. W takiej sytuacji, gdy pies jest wygłodzony, ma ślady przemocy, należy bardzo ostrożnie i wnikliwie przeanalizować jego sytuację. Ale przyjmijmy optymistyczny scenariusz, że pies jest zadbany i zwyczajnie się zgubił w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Zabezpiecz znalezionego psa
Pierwszy, najważniejszy krok to zabezpieczenie psa, żeby nie pobiegł na oślep dalej, nie wpadł pod samochód albo zgubił już zupełnie trop, oddalając się od miejsca, gdzie był jego właściciel.
Oczywiście zwykle nie mamy przy sobie smyczy, żeby psa-znajdę przypiąć (no, chyba, że mamy własnego psa i zapasową smycz w bagażniku), ale wtedy zaimprowizujmy. Może mamy jakiś szalik, który możemy delikatnie przywiązać do obroży, albo linkę, którą możemy zaczepić? Możemy też przy pomocy jakiegoś smakołyka zwabić psa do naszego samochodu (jeśli na przykład biega po drodze), żeby był bezpieczny w kabinie. To są oczywiście rozwiązania, które możemy podjąć, jeśli pies jest spokojny, nie wykazuje zachowań agresywnych i widzimy, że chce wejść z nami w interakcje. W innym wypadku należy wezwać odpowiednie służby. Ale o tym później.
Gdy pies jest już bezpieczny, rozejrzyjmy się po okolicy. W terenie zabudowanym, w środku miasta zwykle okazuje się, że właściciel nie oddalił się za bardzo i mocno zdenerwowany poszukuje swojego psa. Dlatego przejdźmy się po okolicy, rozpytujmy się przechodniów, czy nie widzieli, żeby ktoś szukał psa. Postarajmy się przyłożyć do tego zadania i sprawdzić w miarę możliwości jak największy obszar (poprośmy o pomoc znajomych czy nawet innych przechodniów), żeby mieć pewność, że nie zabieramy psa, którego właściciel oddalił się tylko na chwilę i po powrocie jest bardzo zaskoczony nieobecnością psa (to oczywiście również kolejny temat, że psów nie należy zostawiać bez nadzoru, ale w praktyce niestety się to zdarza).
Jeżeli jest to jednak teren niezabudowany, gdzie nie ma w pobliżu żadnych domów, to możemy niestety zakładać, że pies pokonał wiele kilometrów z niewiadomego kierunku, zanim do nas dobiegł.
Poszukajmy adresatki i czipa u znalezionego psa
Adresatka przy obroży lub szelkach i czip to podstawowa pomoc, gdy zgubimy psa. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy pamiętali o tym jako właściciele! Najlepiej jeżeli pies posiada obydwa zabezpieczenia, bo może się zdążyć tak, że zerwie się z obroży, przy której jest adresatka i pobiegnie przed siebie, a wtedy jedyna wskazówka dla osoby, która psa znajdzie, odpada.
Ale jeżeli pies ma czipa pod skórą (zabieg jest bardzo szybki i prosty, a czasami nawet sponsorowany przez lokalną gminę) to możemy się udać do najbliższego weterynarza lub schroniska, które przy pomocy specjalnego czytnika, sprawdzi dane właściciela, które są zakodowane na czipie. Dzięki temu będziemy mogli się z nim skontaktować i zorganizować odbiór psa.
Ponadto jeżeli pies nie ma problemów z dotykiem ludzkiej ręki (wiele psów jest w stresie i lęku, więc należy podchodzić do nich bardzo delikatnie, nie patrzeć im w oczy i mówić łagodnym, niskim tonem) to możemy zobaczyć czy w pachwinie, wnętrzu ucha czy na podbrzuszu nie ma tatuażu z hodowli, wtedy można skontaktować się ze Związkiem Kynologicznym i w ten sposób próbować ustalić dane właściciela.
Odpowiednie służby
Co zrobić z psem, gdy nie ma czipa i nie możemy znaleźć jego właściciela w okolicy? W takiej sytuacji mamy zwykle dwa wyjścia. Albo zabierzemy psa do siebie, jeśli mamy do tego warunki i pies chce z nami pójść i stamtąd będziemy zawiadywać akcją ratunkową albo należy zadzwonić po specjalne, wyznaczone przez urząd gminy lokalne służby, na przykład policję czy straż miejską (ekopatrole), która w profesjonalny sposób zajmie się odłowieniem psa (nawet tych agresywnych), zabezpieczeniem i zabraniem go do schroniska na kwarantannę. Jeżeli przyjmujemy ten wariant i mamy możliwość, to poczekajmy z psem na przyjazd ekopatrolu, zapewnijmy psu wodę i karmę dla psa, jeśli wygląda na wygłodzonego i zabezpieczmy przestrzeń, w której pies się znajduje, żeby ułatwić jego późniejsze złapanie. Ewentualnie, jeśli to bezpieczne to zawieźmy psa (po uprzednim kontakcie telefonicznym) do najbliższego schroniska. Jeśli oczywiście wiemy, że nie jest to przypadkowe miejsce, bo nie wszystkie schroniska mają odpowiednie warunki. Ale nawet jeżeli przekażemy psa w ręce wyszkolonych służb, to nadal możemy pomóc w odnalezieniu właściciela! Dowiedzmy się gdzie dokładnie pies zostanie zabrany, żeby w ogłoszeniu zawrzeć tę kluczową informację dla prawowitych właścicieli psa. No i zróbmy kilka dobrych, wyraźnych zdjęć do ogłoszenia.
Ogłoszenia ze zdjęciem znalezionego psa
Etap ogłoszeń jest bardzo istotny. To dzięki niemu jesteśmy w stanie dotrzeć do właścicieli. Ja robię zawsze dwa rodzaje ogłoszeń – standardowe, papierowe z kolorowym zdjęciem psa i posty na facebooka, ogłoszenia na fora mieszkańców okolicy i na specjalne grupy dla psiarzy.
Standardowe ogłoszenia mają o tyle sens, że na przykład starsze osoby nie korzystają z mediów społecznościowych, a psy dosyć często im uciekają, bo takie osoby nie mają już czasami wystarczającej sprawności fizycznej, żeby pobiec za psem.
Ogłoszenia warto rozwiesić w okolicy, gdzie znaleźliśmy psa, jest bowiem duża szansa, że tam mieszka jego opiekun. Ogłoszenia umieszczajmy na słupach, w miejscach dużej koncentracji ludzi, w sklepach spożywczych i sklepach zoologicznych i w okolicznych lecznicach weterynaryjnych, bo tam często biegną zestresowani właściciele psa. Jeżeli nie możemy zawiesić ogłoszenia w lecznicy weterynaryjnej, to zostawmy chociaż namiar na siebie.
W ogłoszeniu zawrzyjmy informacje (poza zdjęciem), kiedy i gdzie dokładnie znaleźliśmy psa i podajmy informacje o sobie lub schronisku, do którego pies został zabrany.
W przypadku ogłaszania psa na facebooku odnajdźmy grupy, które są dedykowane do takich ogłoszeń, bo tam będzie też pewnie zaglądał właściciel. Poprośmy, żeby ludzie udostępniali post, poczta pantoflowa potrafi zdziałać cuda, nie raz udało mi się tak odnaleźć opiekunów nawet z daleka!
Szukanie nowego domu znalezionemu psu
Jeżeli pies jest u nas w domu i wykorzystamy wszystkie możliwe środki, żeby odnaleźć opiekunów i nic to nie da, a pies nie może zostać u nas w domu z różnych względów, to postarajmy się jako dom tymczasowy jak najszybciej znaleźć psiakowi nowy, docelowy dom, żeby nie cierpiał przy rozstaniu z nami.
Dodajemy w mediach społecznościowych posta o psie ze zdjęciami i informacją, co udało nam się zaobserwować na temat psa (czy pies lubi dzieci, czy pies potrafi zostać sam w domu, czy pies ma problemy zdrowotne, czy dogaduje się z innymi psami – każda informacja przy szukaniu nowego domu jest cenna). Poprośmy znajomych, żeby pomogli nam w szukaniu domu, w ten sposób łatwiej o zaufany dom, jeśli znamy już kogoś.
Jeżeli nikt z naszych znajomych nie może wziąć psa pod swój dach, a zgłosi się ktoś z internetu, to przeprowadźmy dokładny wywiad (jeśli nie wiemy jak to zrobić, zapytajmy wolontariuszy pracujących w schroniskach, oni mają duże doświadczenie w przeprowadzaniu spotkań adopcyjnych!) z tą osobą. Dowiedzmy się jak najwięcej o jej podejściu, o tym dlaczego chce mieć psa, w jakich warunkach będzie żył pies, czy dana osoba jest w stanie ponieść koszty opieki weterynaryjnej, czy będzie to pies rodzinny mieszkający w domu czy może ktoś szuka darmowego stróża na opuszczoną działkę (takie przypadki też niestety mają miejsce). Im więcej się dowiemy i realnie spotkamy z potencjalnym adoptującym, tym lepiej dla psa.
Oczywiście zawsze jest szansa, że po długim czasie zgłosi się prawowity właściciel i o tym również należy poinformować w trakcie rozmowy z ewentualnym, nowym domem.
No i na koniec ważny, choć często marginalizowany problem. Jeżeli znajdziemy psa i na nasze ogłoszenie odpowie właściciel, to sprawdźmy, czy faktycznie jest właścicielem! Zdarza się bowiem czasami, że ludzie podstępem próbują wziąć psa, który jest na przykład rasowy i w hodowli musieliby za niego słono zapłacić, a tu mają go za darmo. Podejmują więc ryzyko, nawet kosztem oszustwa.
Dlatego w takich sytuacjach należy być bardzo czujnym. Umówmy się na odbiór psa w neutralnym miejscu, poprośmy, żeby opiekun miał przy sobie książeczkę zdrowia psa i wspólne zdjęcia i powiedział nam przed spotkaniem jaką obrożę miał pies, gdy mu uciekł. Poprośmy też o imię psa i sprawdźmy, czy pies faktycznie na nie reaguje. Obserwujmy też uważnie pierwsze spotkanie – jeśli pies wyskoczy szczęśliwy i zacznie machać ogonem, tak że prawie mu odpadnie i reaguje na swoje imię, a właściciel jest w stanie pokazać nam, że łączy ich więź, to prawdopodobnie będzie w porządku. Ale nawet w takiej sytuacji warto w delikatny sposób porozmawiać z opiekunem i przekonać go, że czip i adresatka oraz prawidłowa opieka nad psem, uniemożliwiająca mu ucieczkę to absolutna podstawa, żeby uniknąć stresu związanego z rozłąką.