Czy psy mogą cierpieć na depresję? Dziwne pytanie, prawda? Przecież zwykle kojarzymy depresję z ludźmi. Tymczasem depresja u psów to realny problem, o którym niewiele się mówi, ale warto to zmienić!
Czy psy mają emocje?
Zacznijmy jednak od początku i zastanówmy się, czy w przypadku psów można w ogóle mówić o emocjach?
Każdy opiekun psa od razu postuka się w głowę i zacznie przytaczać dziesiątki przykładów, gdy jego pies był szczęśliwy, smutny, albo sfrustrowany. Dla nas psiarzy odpowiedź na to pytanie jest oczywista!
Ale wbrew pozorom, w nie tak znowu odległych czasach, psy były często traktowane jak maszyny do szczekania, gdy ktoś obcy wchodził na posesję, a o ich emocjach nikt nawet nie pomyślał.
Te czasy na szczęście mijają, chociaż nadal znajdą się pewnie tacy, którzy nie będą traktować tych mądrych zwierzaków z należnym im szacunkiem. Ale oni i tak nas pewnie nie czytają!
Tak czy inaczej myślenie o psach się zmieniło i bardzo dobrze.
Nie ma chyba przyjemniejszego widoku dla nas psiarzy, niż merdający ogon psa, albo podskakiwanie z radości, gdy bierzemy smycz i pies wie, że idziemy do parku na super spacer. Ale to działa w dwie strony.
Nieraz pęka nam serce, gdy zauważamy, jak nasz psiak robi się osowiały, albo nerwowo popiskuje, gdy tylko zauważy, że szykujemy się do pracy i zaraz znikniemy mu z oczu na wiele godzin.
Dlatego przyjrzyjmy się bliżej emocjom, które targają naszymi psiakami, ponieważ taka obserwacja może nam dostarczyć niezwykle cennych informacji o tym, jak się czują i co w danym momencie przeżywają.
Warto tutaj na marginesie zaznaczyć, że każdy dobry behawiorysta podczas konsultacji z psem bacznie mu się przygląda i stara się rozpoznać emocje, które pies przeżywa. Wynika to z faktu, że zmiana emocji pozwala zmienić zachowanie psa, a to jest baza dobrej terapii behawioralnej.
Emocje a nastrój
Warto też zawsze pamiętać, że emocje mogą być chwilowe, pies szybko się “przełącza” na przykład między niepokojem, gdy opiekun na chwilę wychodzi, a euforią, gdy tylko jego ukochany “pańcio” wraca z zakupami.
Behawioryści rozróżniają też o wiele więcej emocji, diagnozując zachowania psa: od paniki, niepokoju, lęku, strachu, przez frustrację, radość czy euforię.
Teraz warto jednak wspomnieć o pewnym istotnym rozróżnieniu – emocje mogą być chwilowe, ale nastrój psa, to coś co utrzymuje się dłużej.
Podobnie jest z ludźmi. Nasze emocje w ciągu dnia ulegają zmianie, ale pod koniec dnia jesteśmy w stanie opowiedzieć rodzinie przy kolacji, jaki mieliśmy nastrój w danym dniu.
Wiesz jak rozpoznać depresję u Twojego psa?
Jeżeli Twój pies przez długi czas leży osowiały, albo zachowuje się inaczej niż zwykle, lub przestaje się cieszyć rzeczami, które kiedyś były dla niego niezwykle przyjemne, to może być to pewien sygnał alarmowy i z pewnością nie należy go bagatelizować.
Psiak może chorować na depresję! Tak jak człowiek może być przygnębiony, smutny i zdołowany.
Objawy depresji u psa
Depresja to zaburzenie, które utrzymuje się co najmniej przez kilkanaście dni i może objawiać się różnymi zachowaniami:
- pies może wydawać się smutny i “zgaszony”,
- nie chce się bawić zabawkami, które dotychczas kochał,
- zmienia się apetyt psa, staje się niejadkiem, albo zaczyna jeść nienaturalnie dużo,
- pies staje się apatyczny, nie ma ochoty na interakcję,
- trudno jest go wyciągnąć na spacer, a wcześniej z chęcią wychodził,
- rusza się zauważalnie więcej niż zwykle, lub znacznie mniej,
- szybko się pobudza i szczeka na odgłosy, które dotychczas były dla niego nieistotne i nie powodowały większej reakcji, albo wręcz przeciwnie, przestaje reagować na bodźce, które dotychczas go pobudzały,
- zmienia się cykl dobowy snu psiaka, śpi znacznie więcej niż zwykle, albo zaczyna cierpieć na bezsenność, nie potrafi odpocząć i prawdziwie się zrelaksować,
- pies zaczyna mieć zachowania lękowe, wpada w panikę, albo zaczyna zachowywać się agresywnie bez wyraźnej przyczyny
- wykazuje niechęć do zabawy, nawet gdy go do niej zachęcamy jego ulubionymi zabawkami.
Obserwuj swojego psa!
Oczywiście to nie muszą być jedyne objawy, jak również nie muszą pojawić się wszystkie naraz, żebyśmy czuli się zaniepokojeni.
Wystarczy jedna zmiana, odstępstwo od normy, “dziwne” zachowanie naszego psiaka, “smutne spojrzenie” przed dłuższy czas i już warto być czujnym. Kluczem jest obserwacja psa.
Kolejnym utrudnieniem jest fakt, że w przypadku diagnozowania depresji u ludzi, można bazować między innymi na szczegółowym wywiadzie z pacjentem, a tymczasem w przypadku psów naszą jedyną wskazówką jest wnikliwa obserwacja.
Dlatego tak ważna jest uwaga i czas, który poświęcamy psu. Tylko w ten sposób możemy wykryć nieprawidłowości w jego zachowaniu i odchylenia od normy.
Ale to nie jedyna różnica między depresją u psów i u ludzi.
O ile w przypadku ludzi możemy rozróżnić jako podłoże depresji przyczyny biochemiczne, genetyczne, czy sytuacyjne, o tyle o psów wpływ na ich samopoczucie mają praktycznie wyłącznie bodźce ze środowiska. Czyli znowu przyda się baczna obserwacja.
Twój pies dziwnie się zachowuje? Reaguj, może cierpieć na depresję!
Co należy zrobić, gdy już zauważymy, że coś jest nie tak?
Przede wszystkim, w pierwszej kolejności, należy wykluczyć problemy zdrowotne psa. Tutaj znowu pies się nie poskarży i nie wskaże nam zazwyczaj miejsca, które go boli, chociaż bardzo by nam ułatwiło życie, gdybyśmy rozumieli, co nasze psy nam próbują telepatycznie powiedzieć.
Dlatego przy niepokojącej zmianie zachowania psa, należy udać się do weterynarza i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku z psem.
Najpierw weterynarz, potem behawiorysta.
Jeżeli wykluczymy dolegliwości fizyczne po wizycie u weterynarza, warto spojrzeć na problem od strony behawioralnej (zawsze bardzo namawiam na konsultację z dobrym behawiorystą, który pomoże w diagnozie).
Dlaczego psy wpadają w depresję?
Przyczyn zmiany zachowania może być kilka:
- Być może w życiu psa zaszły jakieś poważne zmiany? Na przykład w rodzinie pojawiło się dziecko i opiekunowie nie mają już tyle czasu dla psa, co kiedyś? A może w ostatnim czasie była przeprowadzka i całe otoczenie psa się zmieniło? Przeprowadził się z domu na przedmieściach do ruchliwego centrum miasta?
- Pojawił się w domu nowy, czworonożny lokator, a pies nie potrafi ustawić sobie z nim prawidłowo relacji?
- A może w życie psa wkradł się chaos i z jakiegoś względu jego rutyna została zaburzona? Pies nie rozumie sytuacji, w której się znalazł i nie potrafi się na nowo odnaleźć?
- Nie bez znaczenia jest też pora roku! Pies latem i wiosną chodził na długie spacery po parku, a zimą wychodzi tylko na krótki spacer, żeby nie zmarzł i nie ma szansy, ani czasu, załatwić wszystkich swoich psich biznesów.
- Również odejście lub śmierć opiekuna, albo psiego przyjaciela, z którym pies się chował i był związany przez całe życie, jest bardzo trudnym psychicznie momentem dla psa.
- Nierzadko pies wpada też w tak zwaną wyuczoną bezradność, gdy nie jest w stanie poradzić sobie z sytuacją, w której się znajduje. Na przykład jest poddawany przemocy i nie ma jak od tego uciec, albo siedzi całymi dniami zamknięty w ciasnej klatce w schronisku, gdzie jego potrzeby nie są siłą rzeczy zaspokajane. Takie psy często wycofują się do swojego świata, szukają ucieczki, stają się osowiałe, bo nie znajdują innego sposobu, żeby poradzić sobie z trudną sytuacją, w której się znalazły. Proszę mi wierzyć, że to ogromnie smutny widok. Psy są podobnie zagubione, gdy nie rozumieją zasad panujących w ich środowisku i domu. Jeżeli na przykład są karane za różne rzeczy, albo raz pozwala im się na coś, by po chwili tego zakazać, to psy szybko się gubią, bo nie mają pojęcia, czego się od nich oczekuje. Czują się zagubione i bezradne, gdy nie znają reguł jakimi rządzi się świat, w którym przyszło im żyć.
- Kolejną przyczyną złego samopoczucia może być brak zrozumienia potrzeb psa ze strony opiekuna. Załóżmy, że starsza pani, która ledwo chodzi, kupuje charta, bo jest “ładny i smukły” i nie zastanawia się nad tym, jakie naturalne potrzeby ma pies tej rasy. Z pewnością potrzeba ruchu, pogoni i eksploracji jest jedną z nich, ale starsza pani siłą rzeczy nie jest w stanie zapewnić psu odpowiedniej dawki ruchu. Dlatego pies wpada we frustrację i nierzadko przygnębienie. W dzisiejszym zabieganym świecie, wiele osób nie ma też zwyczajnie czasu dla psa, wspólne spędzanie czasu ogranicza do szybkiego spaceru wokół bloku i poklepania psa przez minutę, gdy oderwą się od smartfona albo telewizora. Jak łatwo się domyślić, to może psu nie wystarczyć…
To oczywiście nie wszystkie przyczyny, może być ich znacznie więcej, ale wymieniłam te, które najczęściej mogą doprowadzić psiaka do pogorszenia nastroju.
Jak pomóc psu z depresją?
Skoro już mniej więcej wiemy, jakie mogą być przyczyny, zastanówmy się nad najważniejszym, czyli nad tym, jak pomóc naszemu psu.
Osobiście uważam, że kluczowa jest tutaj ścisła współpraca opiekuna z behawiorystą, a nierzadko i weterynarzem, o czym za chwilę.
Sprawdź, czy psu niczego nie brakuje
Zazwyczaj w takich sytuacjach zaczyna się od przyjrzenia się dobrostanowi psa i temu, czy wszystkie sfery jego życia funkcjonują prawidłowo. Warto bowiem pamiętać, że szczęśliwy pies to nie tylko ten, który ma karmę dla psa i wodę w miskach.
Musimy mu również zapewnić bezpieczeństwo, miejsce do spokojnego odpoczynku, ustalić reguły wspólnego życia, żeby mógł uporządkować sobie świat, a także zastanowić się, czy ma odpowiednią ilość snu i ruchu, czy liczba spotkań z psimi kolegami jest wystarczająca, oraz czy psiak otrzymuje od nas wystarczającą ilość uwagi i miłości.
Jeżeli jakiś element w życiu psa szwankuje, któryś obszar w jego życiu jest zaburzony, to warto mu się bliżej przyjrzeć i zastanowić, jak możemy to zmienić. Od tego jest między innymi behawiorysta, żeby mądrze doradzić.
Razem z opiekunem pracuje nad tym, żeby pies poczuł się lepiej sam ze sobą, żeby podniosło się jego poczucie własnej wartości, żeby zaspokoił swoje psie potrzeby, zrelaksował się i wykorzystał w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach potencjał, który w nim drzemie (na przykład w kontekście jego rasy).
Pies musi zrealizować swój potencjał
Załóżmy na przykład, że mamy psa rasy border collie. Jest to pies pasterski, służący do zaganiania owiec.
Umówmy się, że w środku miasta będzie nam raczej trudno skombinować stado owiec, na którym nasz pies będzie mógł poćwiczyć.
Ale to nie znaczy, że ten instynkt w nim zaniknie, dlatego warto go przekierować na inne zadania.
To jest pies pracujący, dlatego rozkwita, gdy może dla nas wykonać jakąś misję, możemy więc zrobić z nim tak zwane “wypasanie piłki”, co stanowi bardzo fajną zabawę dla takich psiaków, poćwiczyć komendy, albo zapisać go na psi sport, żeby wykorzystać jego potencjał i energię.
Urozmaicaj środowisko swojego psa
Kolejny obszar, na którym możemy pracować z psem, to stworzenie odpowiednio bogatego środowiska, tak żeby pies miał zajęcie i nie leżał bezczynnie, wpatrując się w ścianę.
Możemy podzielić zabawki dla psa na dwie części i rotować je między sobą, tak, żeby mu za szybko nie spowszedniały.
Jeżeli z kolei mamy ciekawskiego psiaka, który ma potrzebę rozwiązywania psich łamigłówek, to możemy mu pochować smaczki po domu, albo wrzucić je do pudełka, tak żeby sam musiał wymyślić, jak je wyjąć.
Pamiętajmy też, że psy się bardzo relaksują, gdy mają coś do żucia, pogryzania i lizania, więc nie powinno zabraknąć takich zabawek w środowisku psa.
Równie wspaniałym relaksem jest zapewnienie psu pracy węchowej na przykład dzięki macie węchowej.
Przyjrzyj się… sobie i zrób rachunek sumienia
Warto też przyjrzeć się nie tylko naszemu psu, ale też… naszemu życiu.
Być może coś się u nas zmieniło?
Mamy nową pracę i musimy dłużej zostawać w biurze, a potem nie mamy już siły na długie spacery i zabawy?
W takiej sytuacji można pomyśleć o zatrudnieniu petsittera, który pod naszą nieobecność wpadnie do psiaka i zabierze go na fajny spacer, żeby się wybiegał.
Pies w schronisku
Częstym problemem w schroniskach jest też dla psów chroniczny stres, który wynika z panujących tam warunków, hałasu, czy zagrożenia ze strony innych psów.
To również może doprowadzić do depresji.
Podobnie jak brak regularnych kontaktów z ludźmi.
Oczywiście psy widują pracowników, którzy przynoszą im jedzenie, albo sprzątają, ale jest to krótki kontakt i zdecydowanie niewystarczający, żeby pies poczuł się “zaopiekowany” na poziomie emocjonalnym.
Dlatego psy schroniskowe tak łakną kontaktu ze swoimi wolontariuszami i tak łatwo się przywiązują, gdy wreszcie uda im się trafić do prawdziwego, ciepłego domu.
Depresja u starszych psów
Równie bacznie należy przyglądać się starszym psom, które nagle stają się osowiałe, nie mają ochoty na kontakt z nami, mimo że wcześniej kochały się do nas przytulać.
To może być oznaka depresji, ale u psów w podeszłym wieku jest też duże prawdopodobieństwo, że psiaka coś boli i trzeba jak najszybciej to sprawdzić u weterynarza.
Generalnie weterynarz jest naszym pierwszym tropem przed rozpoczęciem terapii behawioralnej, bo zdarza się, że zmiana nastroju psa wynika z choroby i na przykład chronicznego bólu. Ale pies nie jest w stanie tego zasygnalizować.
Dlatego też należy wykonać diagnozę stanu zdrowia naszego ukochanego Fafika.
Gdy jednak wykluczymy przyczyny medyczne, to nie znaczy, że zapominamy o wsparciu weterynarza.
Antydepresanty dla psów
Czasami sama terapia behawioralna nie wystarczy i trzeba podnieść poziom serotoniny (potocznie hormonu szczęścia) u zwierzaka przy pomocy leków antydepresyjnych.
Oczywiście sama farmakoterapia nie wystarczy, należy ją połączyć z rzetelną pracą z psem.
Receptę na antydepresanty może wypisać tylko weterynarz, nie behawiorysta.
Istotny jest jednak kontakt między behawiorystą, opiekunem i weterynarzem, żeby ustalić wspólny front działania dla dobra psa.
Farmakoterapia może okazać się bardzo pomocna w trudnych przypadkach, gdy trzeba ustabilizować psa, ale podobnie jak w przypadku antydepresantów u ludzi, proces leczenia trwa dosyć długo, minimum kilka miesięcy i nie należy gwałtownie odstawiać leków, bo może nastąpić szybki nawrót choroby.
Antydepresanty należy podawać z głową i ostrożnie, dlatego niezbędne jest tu wsparcie doświadczonego weterynarza, który ramię w ramię z behawiorystą będzie pracował nad poprawą zdrowia psiaka.
Przyglądaj się uważnie swojemu psu
Na koniec myślę, że warto zdać sobie sprawę z następujących rzeczy – zawsze starajmy się obserwować naszego psa.
Jeśli zauważymy, że jego zachowanie się zmieniło, stał się osowiały, albo nadmiernie pobudzony, nie cieszą go rzeczy, które dotychczas uwielbiał, zaczyna unikać kontaktu z nami, albo wydaje się zrezygnowany, to warto zawsze poradzić się weterynarza i behawiorysty.
Im szybciej przywrócimy równowagę w życiu naszego ukochanego przyjaciela na czterech łapach, tym lepiej. My przestaniemy się stresować, a on poczuje realną ulgę.
Mam nadzieję, że artykuł przyda się osobom, które dopiero myślą o przygarnięciu psiaka.
Każdy pies, szczególnie schroniskowy, będzie niezwykle wdzięczny za dom na całe życie, ale warto pamiętać, że jest to też duża odpowiedzialność, czas i wysiłek, żeby zapewnić psu warunki, w których będzie czuł się dobrze i jego nastrój będzie stabilny.
Gorąco jednak wierzę, że osoby, które czytają ten tekst są niezwykle świadome i zrobią wszystko, żeby ich psy czuły się jak pączki w maśle i miały cały czas uśmiech na pyszczku!
No i wszystko będzie może działać pod warunkiem że ma się mnóstwo kasy i czasu dla takiego psa. Adoptowaliśmy półroczną (?) suczkę ze schroniska pochodzącą ze wsi, która jak się okazało jest koszmarnie lękliwa (strach przed wszystkim !) . Po kontakcie z behawiorystą, szkoleniowcem stwierdzono, że pies od szczeniaka nie był w ogóle socjalizowany ! (po naszych naciskach na schronisko powiedziano, że gospodarz na wsi miał kilka psów i nie miał czasu dla nich). Poza tym suczka z chorym układem pokarmowym. Po 2 szkoleniach i 3 konsultacjach z behawiorystami (po 200 zł ! ) suczka (teraz 2 letnia) ogarnia lęki (prócz panicznego strachu przed autobusami i tego typu pojazdami). Suczka naszym zdaniem cierpi na depresję co najbardziej widać w domu, Spacery średnio ją interesują, nie można z nią ćwiczyć różnych zabaw czy sztuczek bo tylko na chwilę wykazuje zainteresowanie, po czym wszystko ma w nosie, zakręca się na węszeniu na dworze a w domu olewa polecenia i zwiewa na swoje posłanie spać jakby chciała powiedzieć “a dajcie mi święty spokój”. Smaczkami nie można jej do niczego zachęcić bo ewidentnie cierpi na anoreksję. W zasadzie nic jej nie smakuje. A na pewno nie psie jedzenia. Czasem zje 200g karmy (może jeść tylko niektóre monobiałkowe) na cały dzień i to dosmaczone, a to rybką wędzoną, a to szynką. Czasem zje i przepisowe 400g ale tylko czasem (suczka mix labradora z czymś, 28kg wagi) i w takich momentach mamy nadzieję że idzie ku lepszemu, lecz to tylko iluzja. Myśleliśmy, że jej się polepszy przy drugim psie i kupiliśmy szczeniaka labka (różnica między nimi to 1 rok. Poprzednio mieliśmy najnormalniejsze 2 golden-labradorki z adopcji ale w styczniu 2020 odeszły na raka). Owszem widać, że dodało to jej odwagi w chodzeniu po ulicy i ogarnięciu lęku przed psami, ale nic nie dało jeśli chodzi o jedzenie.
No i co mamy robić jak nie stać nas na behawiorystę a weterynarz pochłonął już naprawdę sporo kasy. Nie mamy serca jej gdzieś oddać bo znowu byłaby to dla niej trauma. Suczka jest na leku fevarin 1/4 tabletki 1x dziennie na polepszenie nastroju
Taką samą miałam sytuację jak wyżej opisana. Po roku socjalizacji, behawiorystach i antydepresantach, też dobraliśmy drugiego pieska, co trochę poprawiło sytuację. Ale najlepszym lekarstwem na lęki i depresje naszej pięknej suczki był czas, przy poświęcaniu jej oczywiście dużo uwagi. Była z nami 7 lat coraz piękniej spędzonych.
Właśnie odeszła z powodu raka.