Influencerzy, gwiazdy telewizji, znani aktorzy to osoby publiczne, które zazwyczaj mają swoje kanały komunikacji z fanami. Na ich Instagramach i fanpejdżach są zazwyczaj zgromadzone tysiące ludzi, którzy obserwują ich życie, słuchają ich i są pod ich wpływem. Jest to oczywiście dobra metoda, żeby utrzymać kontakt z fanami, ale też według mnie… bardzo duża odpowiedzialność.
Cokolwiek bowiem się pojawi na ich Instagramie jest potem komentowane i powielane przez ogromną rzeszę ludzi.
Dlatego właśnie chciałabym dzisiaj poruszyć temat celebrytów i ich psów. Od jakiegoś czasu modne jest bowiem robienie sobie zdjęć ze swoimi pupilami i wrzucanie ich do social mediów. To trend tak powszechny, że warto go skomentować i spojrzeć na niego okiem behawiorysty.
Moda na konkretne rasy
Pierwszy problem jaki dostrzegam, to fakt, że celebryci nierzadko wybierają sobie na psich towarzyszy zwierzęta, które “dobrze wyglądają”, są bardzo “słodkie”, są miniaturkami albo decydują się oryginalne rasy, które rzadko się spotyka.
Co w tym złego? Teoretycznie nic, ale gdy zagłębimy się w temat, to szybko okaże się, że przez pokazanie psa w mediach kształtujemy modę na dany typ psa. Teraz jest to dobrze widoczne na przykładzie frispoo (miks pudelka z biszonem), maltipoo (maltańczyk z pudelkiem), labradoodli (labrador z pudlem), cavalierów (miniaturowe spaniele), buldożków francuskich i kilku innych “modnych ras”.
Oczywiście nie można odmówić tym psom uroczego wyglądu, ale zbytnia koncentracja na wyglądzie powoduje, że hodowcy (i pseudohodowcy) zaczynają rozmnażać i selekcjonować te psy jedynie na podstawie ich wyglądu, a nieprawidłowych cech genetycznych czy predyspozycji psychicznych.
Jaki jest komunikat? Nieważne czy pies ma wady genetyczne, czy nie, czy się męczy, ważne, żeby dobrze wyglądał na zdjęciach i był słodki. To pierwszy problem.
Przyjrzyjmy się też tym promowanym rasom i hybrydom psów. Wiele z nich to młode miksy, które nie zostały zaakceptowane przez Związek Kynologiczny i tak naprawdę nie wiemy, jakie mogą być konsekwencje miksowania różnych genów z odmiennych ras.
Spójrzmy też na modne mopsy, buldożki francuskie, pekińczyki, shih tzu – te psy mają często tak spłaszczone pyski i kufy i nieproporcjonalną budowę ciała, że często mają ogromne problemy zdrowotne. Nie mogą same oddychać, mają źle wykształcone nozdrza, tchawicę, wadliwe podniebienie. Wydają z siebie charakterystyczne charczenie, które może rozczulać ludzi, ale dla psów oznacza to zupełnie coś innego – męczą się, mają problem z prawidłowym oddechem, a niektóre wręcz są niedotlenione.
Ich krępa budowa ciała, brak ogona, spłaszczony pysk, specyficzne uszy (czyli narzędzia, którymi pies zazwyczaj komunikuje się z innymi psami) są zdeformowane, przez co te rasy mają często problemy w relacjach z innymi psami. Nie są w stanie wysyłać odpowiednich komunikatów ciałem, wydają z siebie dziwne dźwięki, czego inne psy nie rozumieją.
Problemy zdrowotne tych psów, spowodowane faktem, że za bardzo skupiliśmy się na wyhodowaniu jak “najsłodszych piesków”, są na szczęście coraz głośniej dyskutowane w przestrzeni publicznej i omawiane przez profesjonalistów. W niektórych krajach jak np. w Wielkiej Brytanii weterynarze bojkotują niektóre z tych ras i głośno mówią o tym, że nie powinno się ich rozmnażać. Z kolei od niedawna w Norwegii jest oficjalny zakaz hodowli King Charles Spanieli oraz buldogów angielskich.
Jaki z tego wniosek – to co jest najważniejsze w momencie, gdy decydujemy się na nowego członka rodziny, to nie jego wygląd, ale zdrowie, sprawdzone źródło i jak największa wiedza o danej rasie.
Inną kwestią jest wybieranie przez celebrytów psów, które może nie zmieszczą się już do torebki, ale nadal są niezwykle reprezentacyjne – jak na przykład charty, samojedy, psy husky czy golden retrievery. I tutaj również warto zdać sobie sprawę, że ich wygląd to nie wszystko. Każda z tych ras została stworzona w innym celu, powinna mieć zaspokojone wszystkie potrzeby fizyczne i psychologiczne, żeby prawidłowo się rozwijać, a żeby tak się stało, musimy wiedzieć o danej rasie znacznie więcej niż tylko to, że dobrze wygląda.
Przykładowo – psy husky to rasa pracująca, zaprzęgowa, która potrzebuje dużo ruchu i wyzwań. Jeśli tego nie dostanie, to może narastać frustracja i pies będzie się dziwnie zachowywał, będzie niszczył rzeczy albo będzie wiecznie pobudzony.
Z kolei słodkie labradory i goldeny to często świetne psy tropiące, dogoterapeuci, są dobre w psich sportach, więc mają znacznie większy potencjał, niż tylko uroczy wygląd i leżenie na kanapie.
Pies na ściance
Instagram i portale plotkarskie są zalane zdjęciami celebrytów pozujących na ściankach ze swoimi małymi, uroczymi pieskami. Ale obrazek jest tylko pozornie uroczy, chociaż tysiące “like’ów” pod zdjęciem mogą temu przeczyć. To co jest środowiskiem naturalnym dla gwiazdy, niekoniecznie nim jest dla psiaka. Zostaje zabrany w nieznane środowisko, gdzie jest bardzo głośno, wszyscy chcą go dotykać, głaskać i przytulać. Flesze błyskają mu w oczy, a pies tak naprawdę nie ma pojęcia, co się dzieje i niekoniecznie zależy mu na sławie tak, jak jego właścicielowi…
Behawioryści często łapią się za głowę, gdy oglądają takie relacje ze ścianek. Widać, że pies jest bardzo zestresowany, próbuje się wyrywać, albo wysyła sygnały stresu, nie chce być dotykany, ale jego komunikaty (z braku wiedzy lub świadomości) są ignorowane, więc jest narażony na chroniczny stres.
Oczywiście takie relacje nie są robione do prywatnych albumów celebrytów, te publikacje oglądają potem w mediach tysiące ludzi, do których jest wysyłany komunikat, że “fajnie jest zabierać psa w różne publiczne miejsca, przekazywać go z rąk do rąk, czy trzymać w tych osławionych już torebkach za tysiące złotych”. W ten sposób kolejne psy będą narażone na stres i spirala będzie się rozkręcała.
Przebieranie i farbowanie psów
Ten trend na szczęście na naszym polskim podwórku szczególnie się nie przyjął, ale swojego czasu miał się dobrze wśród zagranicznych celebrytów. Psy, które brylowały w social mediach gwiazd były przebierane w różne ubranka, tiulowe spódniczki, miały wymyślne fryzury, a niektóre nawet zafarbowaną sierść na różne kolory. To znowu wysyła błędny komunikat dla ludzi, którzy oglądają te wszystkie relacje, że można traktować psa jako zabawkę, maskotkę czy lalkę, którą fajnie się przebiera. Pytanie tylko, czy psy bawią się równie dobrze…
Psy ze schroniska
Oczywiście nie chciałabym, żeby cały artykuł był krytyką zachowań celebrytów, bo tak oczywiście nie jest, na najbardziej rażących przykładach staram się po prostu pokazać inną perspektywę. Jest wiele osób publicznych, które robią wiele dobrego dla psiaków i wykorzystują swoje zasięgi i fakt, że są znane w dobrej sprawie. Niektórzy charytatywnie biorą udział w promocji adopcji psów ze schroniska, inni przekazują zarobione pieniądze na wspieranie leczenia psów czy działalność psich fundacji, a jeszcze inni użyczają swojego nazwiska, żeby o danym psie albo akcji zrobiło się głośno. Są też gwiazdy, które oficjalnie zachęcają do adopcji psów ze schronisk i sami takie psiaki posiadają. I to naprawdę wspaniałe!