Nie będzie zapewne przesadą stwierdzenie, że psy to nasi bliscy towarzysze od wieków. Od momentu, gdy zaczęło się ich udomowienie, zaczęła również kształtować się więź między ludźmi a zwierzętami. Oczywiście zapewne na początku relacja bazowała głównie na wartościach użytkowych psów i ich przydatności dla ludzkiej społeczności. Z czasem jednak większy akcent zaczął być kładziony na emocjonalne połączenie między tymi gatunkami.
Więź emocjonalna jest z pewnością bardzo ważnym składnikiem relacji i nie powinna być w żadnym wypadku zaniedbywana, ale zdarza się, że zwierzęta zaczynają być przez nas traktowane jak dzieci, przypisujemy im ludzkie cechy i zakresy emocji, co może prowadzić do rozlicznych nieporozumień i wcale niekoniecznie służy psom, mimo że nasza intencja jest oczywiście z założenia dobra i chcemy dla zwierzaka jak najlepiej.
Szczególnie w ostatnim czasie, wraz z rozwojem social mediów możemy zaobserwować trend, w którym psy (szczególnie psy małych ras) są przebierane w różne “słodkie” ubranka dla psów, są cały czas noszone na rękach i zalewane przez nas czułościami. Niektórzy nawet wożą je w wózkach dla dzieci, mimo że nie ma to żadnego uzasadnienia medycznego, jak na przykład problemy ortopedyczne czy podeszły wiek psa. Psy w pewnym stopniu stały się naszymi dziećmi i tak też je traktujemy, ale zastanówmy się z perspektywy psa, czy to na pewno dobrze?
Interpretowanie zachowań przez pryzmat ludzkich emocji
Gdy traktujemy psa jak człowieka, to naturalną tendencją jest, że przypisujemy mu również ludzkie cechy – zakładamy, że jest smutny, albo że robi nam na złość, że się wstydzi, albo okazuje poczucie winy. Tymczasem pies oczywiście ma bogate życie emocjonalne i jest niezwykle złożonym organizmem społecznym, ale nasze ludzkie kategorie niekoniecznie mają tu zastosowanie.
Przykładowo – przypomnijmy sobie te wszystkie viralowe filmiki w social mediach, na których pies coś zbroił (na przykład wysypał ziemię z doniczki albo porwał kanapę) i gdy wracamy, to zaczyna na nas popatrywać spode łba, kuli uszy po sobie i odwraca wzrok. W takiej sytuacji jego zachowanie jest traktowane jako “wstydzenie się” – zakładamy, że pies wie, co zrobił i jest mu wobec nas głupio. Tymczasem nic z tych rzeczy! Pies w ten sposób komunikuje sygnały stresu, bo widzi po naszym zachowaniu, że coś jest nie tak. Być może podnieśliśmy na niego głos albo stoimy nad nim w groźny sposób, więc nic dziwnego, że jest zestresowany. Ale czy pamięta, że wywrócił doniczkę i kojarzy, że to kara za takie zachowanie?
Niekoniecznie.
Albo wyobraźmy sobie inną sytuację – wychodzimy z domu, czego nasz pies bardzo nie lubi, wracamy po kilku godzinach i zastajemy niezły rozgardiasz. Nasze ulubione buty są pogryzione, a na naszym łóżku jest plama moczu. No tak! Pies zrobił nam na złość, bo go zostawiliśmy w domu… A może jednak jest inne wytłumaczenie? Robienie na złość jest również ludzką emocją (niezbyt chlubną, ale jednak), a psy należy rozliczać z zachowania i tego co widzimy. Jest bowiem duża szansa, że pies pogryzł nasze ulubione buty, bo próbował rozładować napięcie, a gryzienie i żucie przedmiotów mu to umożliwiło. A nasze łóżko z kolei kojarzy mu się z nami, bo jest tam zgromadzona duża ilość naszego zapachu, dlatego pies się tam uspokaja. Z kolei oddawanie moczu w kompulsywny sposób, również może świadczyć o tym, że pies próbuje rozładować stres i napięcie tą metodą.
Nie mamy tu na to miejsca, ale takich przykładów znalazłoby się wiele, dlatego uważam za bardzo istotne, żeby patrzeć na psa i jego zachowanie nie przez pryzmat ludzkich emocji, ale interpretować zachowania zwierzaka na podstawie wiedzy behawioralnej o tym konkretnym gatunku.
Komunikacja niewerbalna
Nie będzie wielkim odkryciem stwierdzenie, że psy i dzieci mają różne formy komunikacji. Dziecko jest w stanie przy pomocy krzyku czy na późniejszych etapach słów wiele wyrazić, tymczasem u psów większość komunikacji odbywa się na poziomie niewerbalnym – należy obserwować bacznie mowę ciała psa czy wokalizacje (szczekanie, warczenie, piski), aby zrozumieć co próbują nam przekazać. System komunikacyjny zwierząt jest bardzo złożony – chociażby proste machanie ogonem może mieć różne znaczenia, w zależności od kontekstu. Podobnie rzecz ma się ze szczekaniem – psy mogą szczekać ze strachu, by bronić otoczenia lub zasobu albo gdy chcą rozładować emocje. Dlatego ważne jest uwrażliwienie się na to i obserwacja zwierzęcia.
Niedostrzeganie potrzeb psa
Gdy zbytnio skupimy się na tym, by piesek był “naszym małym, słodkim dzieckiem” i oddamy się bez reszty temu, by go hołubić, nosić na rękach, wyręczać we wszystkim, czy chronić nadmiernie przed światem zewnętrznym, to jest realna szansa, że nie dostrzeżemy jego potrzeb. Każdy pies, bez względu na to czy jest 2 kilogramowym chihuahuą, czy masywnym owczarkiem niemieckim ma swoje potrzeby i są one zazwyczaj zbliżone. Psy potrzebują regularnych spacerów, interakcji społecznych z ludźmi, ale też z innymi zwierzętami, stymulacji intelektualnej oraz fizycznej. Naturalnie mały pudelek nie zrobi pewnie takich dystansów jak owczarek i szybciej się zmęczy, ale zasada jest podobna. Jeśli zbyt skupimy się na rozpieszczaniu naszego psa jak dziecka, ale kosztem redukowania jego naturalnych psich potrzeb, to nie do końca możemy mu zrobić przysługę. Zaspokojenie jego naturalnych potrzeb na różnych poziomach jest ważne dla jego dobrostanu.
Rozwijanie naturalnych instynktów
Proces wychowania dziecka jest wielofazowy i wymaga wiele trudu, wiedzy, cierpliwości i pracy nad tym, by dziecko rozwijało się w jak najlepszy sposób i kształtowało swoje zachowania i charakter w odpowiedni sposób. Dzieci by stać się dorosłymi, którzy prawidłowo funkcjonują w społeczeństwie, obserwują nas i uczą się od nas, aby rozwijać się w pożądanym kierunku. Psy również potrzebują naszego wsparcia na wielu poziomach, ale w ich przypadku chodzi bardziej o wspieranie naturalnych, wrodzonych instynktów, które w sobie mają, bez względu na to, czy nas obserwują czy też nie. Dlatego ważne jest trenowanie z psami, oferowanie im odpowiedniej przestrzeni do rozwijania swojego potencjału i korygowanie zachowań, ale z pełną świadomością, że nie stanowimy dla nich wzoru, od którego mogą się uczyć i nie jesteśmy częścią ich stada.
Stabilizacja emocjonalna
Nierzadko zdarza się, że psy (szczególnie tych małych ras) są dosyć nerwowe, dużo szczekają, wykazują zachowania kompulsywno-obsesyjne, a nawet gryzą swoich opiekunów. Przyczyn może być oczywiście kilka i każdy przypadek wymaga indywidualnego podejścia, ale nierzadko jest to podyktowane brakiem stabilizacji emocjonalnej i równowagi wewnętrznej.
W ostatnich latach nastąpił wysyp ras psów, których głównym zadaniem jest “uroczy wygląd” i bycie oczkiem w głowie opiekuna. I nie ma w tym nic złego, ale jeżeli zbytnio skupimy się na tym, żeby cały czas zalewać naszego psa miłością i stawiać go non stop w centrum uwagi, bo jest taki słodki, albo taki mały, że bez trudu możemy zabierać go ze sobą wszędzie, to możliwe, że w późniejszym czasie odbije się to nam rykoszetem w postaci zaburzeń behawioralnych psa.
Generalnie, aby wychować stabilnego emocjonalnie, osadzonego i zdrowego psa, warto pokazać psu jak świat działa, wyznaczyć mu reguły i konsekwentnie ich przestrzegać, tak aby pies wiedział na czym stoi i rozumiał zasady, które panują we wspólnych relacjach. Tu ważne zastrzeżenie – nie chodzi o to, żeby pies funkcjonował z nami na zasadach nakazów i zakazów i był w wiecznym stresie, czy nie dostanie reprymendy, jeśli coś źle zrobi. Chodzi o to, by pokazać mu w spokojny i zrównoważony sposób, że pewne rzeczy działają tak, a nie inaczej i dzięki temu on nie musi sam wymyślać reguł.
Prosty przykład – pies dopiero pojawił się w naszym domu i ustalamy z domownikami, że nie chcemy, żeby wskakiwał na kanapę. Ale finalnie okazuje się, że jedna osoba na to nie pozwoliła, ale druga uznała już, że przecież siedzenie na kanapie z psem to dobry pomysł. Pies otrzymuje więc sprzeczne komunikaty i nie ma pojęcia na czym stoi i jaka zasada panuje w domu. Chodzi więc o łagodne wytyczanie granic i konsekwentne trzymanie się ich – to pomaga psu porządkować świat.
Podobnie rzecz się ma z byciem w centrum uwagi – jeśli nie wypuszczamy naszego słodkiego pieska z rąk i notorycznie go przytulamy, głaszczemy i nie pozwalamy de facto na to, by pies spędzał czas sam ze sobą, to później może się okazać, że pies nie wyrobił w sobie nawyku przebywania w dystansie od ludzi i ma ogromny stres separacyjny, albo narasta w nim frustracja i zaczyna za wszelką cenę zwracać na siebie uwagę, jeśli tylko przez chwilę nie znajduje się w centrum zainteresowania.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że udało mi się pokrótce wyjaśnić dlaczego traktowanie psów jak dzieci nie jest do końca trafionym pomysłem, chociaż zdarza się nam wszystkim. To co jest kluczowe to zrozumienie i zaspokojenie prawdziwych potrzeb psa, interpretowanie jego zachowań przez pryzmat wiedzy o gatunku, a nie na podstawie ludzkich emocji i naszego domniemywania, co też nasz pies miał na myśli. Warto pamiętać, że psy funkcjonują na różnych płaszczyznach emocjonalnych niż my i ich perspektywa jest inna niż nasza. W momencie, gdy zdamy sobie z tego sprawę, będziemy mieć większą szansę na pełne zrozumienie zwierzęcia i zbudowanie z nim stabilnej, mądrej i zrównoważonej relacji, czego wszystkim nam gorąco życzę 🙂